Źródło: Gaja Kołodziej |
Gaja Kołodziej (1989) jest powieściopisarką, psychologiem i tłumaczem.
Od 2012 roku jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, ponadto od 2015 roku jest członkiem Zarządu Fundacji Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej.
W 2013 roku założyła Instytut Sztuki Literackiej, którego celem jest promowanie czytelnictwa i wspieranie nowych talentów literackich. Organizuje konkursy literackie, uczy młodzież i dorosłych kreatywnego pisania, a pisarstwo stanowi esencję jej życia.
Oprócz pisania rozwija również inne pasje - podróżuje po świecie, trenuje Taekwondo oraz izraelską sztukę walki Krav Maga, a także uczy się języka koreańskiego.
/źródło: www.gajakolodziej.com/
J.G.: Kim jest Gaja Kołodziej? Psychologiem? Pisarką? Nauczycielem kreatywnego pisania?
G.K.: Wszystkim z powyższych, ale przede wszystkim sobą:-)
J.G.: Jak zaczęła się przygoda z pisaniem? Czy pragnienie przelania historii na papier dojrzewało powoli czy też jakieś wydarzenie było przełomem?
G.K.: Przygoda z pisaniem właściwie rozpoczęła się z powodu ograniczonej pamięci. Miałam w głowie tyle pomysłów na różne historie, że w pewnym momencie zaczęły mi one umykać. Musiałam je spisać, aby na dobre o nich nie zapomnieć.
J.G.: Psychologia pomaga czy przeszkadza w tworzeniu postaci?
G.K.: Moim zdaniem pomaga. Ale ogólnie wiedza o człowieku i jego psychice jest dość przydatna w życiu, nie tylko w pisaniu.
J.G.: Skąd pomysł na postać Anieli? Można odnieść wrażenie, że wokół nas dużo jest osób, które nieustannie przed czymś uciekają, a następnie tej ucieczki żałują. Rzadko jednak mówimy o tym tak bezpośrednio...
G.K.: Nie każdy bohater musi być dzielny, mądry i o złotym sercu. Przeciętny bohater też może mieć wiele do opowiedzenia. Wiele do doświadczenia.
J.G.: Każda miłość jest pierwszą? Czy też – jak w przypadku Anieli – pragniemy, by ta pierwsza była ostatnią?
G.K.: Każda miłość jest inna, czasem ta ostatnia jest najmocniejsza:-)
J.G.: „Kalejdoskop wspomnień” jest powieścią bardzo dojrzałą, głęboką. Zapewne wiele osób sięgając po tę lekturę znajdzie w niej analogię do swojego życia. Myśli Pani, że książki pomagają rozwiązywać problemy? Wskazują kierunek?
G.K.: Bez wątpienia. W każdym razie ja tak do nich podchodzę. Książki ukazują pewną rzeczywistość i dylematy, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie. Czytelnik staje się świadkiem ich wyborów i wraz z nimi uczy się na błędach i sukcesach.
J.G.: Aniela długo szukała swojego szczęścia. Czym ono jest dla Pani?
G.K.: Dla mnie szczęście jest życiem w zgodzie z sobą, bez żalów i rozpamiętywania błędów.
J.G.: Czytając o talencie Anieli, środowisku artystycznym Wiednia, można odnieść wrażenie, że malarstwo jest ważne również dla Pani. Tak rzeczywiście jest? Którą z Muz ceni Pani najbardziej?
G.K.: Malarstwo lubię, aczkolwiek nie tak bardzo jak Aniela. Pewnie to żadne zaskoczenie, że ze sztuk najbardziej cienię literaturę.
J.G.: Niezależnie od tego, czy Pani książki adresowane są do młodszych czy też nieco starszych czytelników, pisze Pani o życiu, jego cieniach i blaskach. Czy to gotowy przepis na bestseller? Czy taki przepis w ogóle istnieje?
G.K.: Przepisów jest wiele, ale ja nie siadam do pustej kartki z myślą, że oto napiszę bestseller. Piszę o tym, co jest dla mnie ważne, o sprawach, które z mojej perspektywy wymagają jeszcze wyjaśnienia. Życie i relacje międzyludzkie są moim zdaniem fascynujące. I będę im poświęcać wszystkie następne książki.
źródło: Gaja Kołodziej - oficjalna strona |
J.G.: Jest Pani założycielką Instytutu Sztuki Literackiej. Jaki jest cel i zakres jego działalności?
G.K.: Głównym celem jest wspieranie utalentowanych ludzi, którzy mażą o karierze pisarza. Ja takiej pomocy nie miałam, gdy zaczynałam swoją przygodę z pisaniem jako nastolatka, więc chciałam ją zapewnić innym.
J.G.: Uczy Pani również młodzież i dorosłych kreatywnego pisania. Jak dokładnie wyglądają takie zajęcia?
G.K.: Prowadzę dwa kluby pisarskie, oba działają wirtualnie, ale co pół roku spotykamy się na żywo na zjeździe i warsztatach kreatywnego pisania.
J.G.: Kiedy, w obliczu tylu obowiązków, znajduje Pani czas na pisanie?
G.K.: Gdy dopadnie mnie wena, rzucam wszystko i zarywam dnie, noce, czasem tygodnie. Proces tworzenia jest nieraz bolesny, ale gdy docieram wreszcie do końca, spływa na mnie ogromna ulga i spokój. Euforia.
J.G.: Czy ma Pani określony schemat pisania? Już od pierwszej strony zna Pani dokładnie bohaterów, ich zachowania i kolejne kroki czy raczej żyją oni swoim życiem, Pani zaś przelewa ich działania na papier?
G.K.: Zwykle mam jakiś konkretny pomysł, ale zawsze ulega on ogromnym zmianom wraz z postępem pisania powieści. Pojawiają się nowe wątki, nowi bohaterowie, pewne tematy schodzą na drugi plan, inne zupełnie znikają. Książka żyje własnym życiem, jako autor muszę to uszanować.
J.G.: Szuka Pani inspiracji w opowieściach znajomych, gazetach, na forach? Przeprowadza Pani przed rozpoczęciem pracy research?
G.K.: Inspiracją może być wszystko, co mnie otacza – ludzie, przedmioty, wydarzenia. Research prowadzę, aby zdobyć wiedzę niezbędną do stworzenia wiarygodnego świata przedstawionego. Nie znoszę pisać o czymś, czego nie znam, uważam ponadto, że czytelnicy wyczuwają, gdy autor maskuje luki w swojej wiedzy.
J.G.: Czy ma już Pani w planach kolejną książkę? Jeśli tak, czy może Pani zdradzić jej tematykę?
G.K.: Mam, jak najbardziej, w planach następną książkę, właśnie ją kończę i mam nadzieję, że ukaże się drukiem na początku przyszłego roku. Tematyka… sensacyjna.
J.G.: Czego, wraz z czytelnikami, mogę Pani życzyć?
G.K.: Długiego życia. Im dłużej pożyję, tym więcej napiszę ;)
J.G.: W takim razie - długiego życia i wielu jeszcze wspaniałych książek!
Recenzję powieści "Kalejdoskop wspomnień" przeczytacie TU
Bardzo ciekawy wywiad. Trafione pytania i genialne odpowiedzi. Nie znam twórczości autorki, ale muszę to nadrobić 😊
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale poznam -jej twórczość oczywiście :)
OdpowiedzUsuńZachęcam gorąco nie tylko do lektury książki "Kalejdoskop wspomnień" ale i pozostałych pozycji:-)
UsuńPracowita kobieta :)
OdpowiedzUsuńI zdolna:-)
Usuń