Autor: Olgierd Świerzewski
Wydawnictwo: MUZA SA
O syndromie karoshi, czyli śmierci z przepracowania, mówi się przede wszystkim w kontekście pracowników wielkich korporacji, którzy pracują zwykle ponad siedemdziesiąt godzin tygodniowo i tak naprawdę zawsze są on-line, gotowi stawić się w firmie na każde wezwanie przełożonego. Nie każdy wytrzymuje taki tryb życia, niektórzy odchodzą sami, z innymi żegnają się korporacje – w świecie biznesu nie ma przecież miejsca na sentymenty. Ci jednak, którzy zostają, doskonale wiedzą, że gra jest warta poświęceń i przestają narzekać na niedogodności w chwili, kiedy na konto wpływa kolejne wynagrodzenie. Nierzadko pozostanie w korporacji jest jedynym wyjściem, bowiem aspirujący do wyższej klasy pracownicy uwikłani są w spirale kredytów, dzięki którym nabyć mogli piękne mieszkania, samochody i ubrania oraz ukoić stres na egzotycznych wakacjach w odległych zakątkach globu. Są jednak jednostki, dla których praca w korporacji jest sensem życia, pozwala bowiem zaspokoić ambicje, potrzebę uznania czy przynależności do zespołu. Dla tych osób każdy podpisany kontrakt, każda premia, słowo uznania czy awans, są potwierdzeniem własnej wartości. Są dowodem, że w tej grze zwanej życiem, znajdują się na wygranej pozycji.
Nietrudno jest ocenić, do której z tych grup należy Aleksander Rymer, określany mianem „mózgu z doliny krzemowej”, charyzmatyczny bohater powieści „Master”. Brawurowo napisana książka, odsłaniająca przed nami kulisy pracy w korporacjach, walki o kolejne szczeble kariery i interesów na granicy prawa, to kolejny już dowód na mistrzostwo autora, Olgierda Świerzewskiego. Publikacja ta jest gwarantem emocjonującej rozrywki, podszytej niesmakiem wobec zachowań wykształconych ludzi na stanowiskach, ale i … podziwem dla makiawelicznej gry jednego z nich. Po powieść sięgnąć mogą wszyscy, którzy mają wobec lektury wysokie wymagania, których pociąga świat wielkich korporacji i wielomilionowe inwestycje, fuzje oraz przejęcia.
Wspomniany Aleksander, to specjalista zatrudniony w centrali firmy Green Stone w USA. Rzutki mężczyzna jest obdarzony przenikliwym umysłem i wyjątkowymi zdolnościami analitycznymi, co przy jednoczesnej skłonności do podejmowania ryzyka, czyni go liczącym się graczem. Szybko zostaje dostrzeżony przez przełożonych i awansuje, wspinając się na kolejne szczeble drabiny, jednocześnie stając się coraz większym zagrożeniem dla bezpośredniego przełożonego. Kiedy przeprowadza spektakularną transakcję z prezydentem Demokratycznej Republiki Wschodnioafrykańskiej, która zapewnia firmie zdobycie wyłączności na eksploatację kopalń, jego zwierzchnik przypisuje sobie sukces i – w „nagrodę” –pozbywa się Aleksa, wręczając mu awans na partnera wraz z dyspozycją wyjazdu do Warszawy, gdzie odtąd pełnić ma rolę kontrolera finansowego. Ta degradacja jest ujmą na honorze Aleksandra, a jednocześnie stanowi bodziec do zwiększonej aktywności mężczyzny. Budzi się w nim korporacyjne zwierze, gotowe walczyć do ostatniej kropli krwi.
To bojowe nastawienie będzie niezwykle przydatne, bowiem polski zespół od pierwszych chwili widzi w nim wroga. Kierownictwo warszawskiej filii, z Jonathanem Dempsey`em na czele, zrobi wszystko, by pozbyć się intruza, planując odciąć go od wszystkich lukratywnych kontraktów. Aleks ma zaledwie sześć miesięcy, na przekonanie wszystkich, że to on rozdaje karty, zaś to nieszablonowe wyzwanie wymagać będzie równie niecodziennych sposobów. Nawet zespół, kompletowany przez mężczyznę, odbiega od stereotypowych pracowników korporacji – ponętna Aneta, władająca doskonale dwoma językami, Marek, człowiek z polityczną przeszłością, mający dojścia na różnych szczeblach władzy oraz były kapitan służb specjalnych, Sławek. Deklarując swoją lojalność nie wiedzą do końca co ich czeka, ale jedno jest pewne – dla takiego szefa praca jest prawdziwym wyzwaniem.
Kiedy w tajemnicy przed resztą partnerów i z pominięciem wszelkich procedur zespół Aleksa doprowadza do zawarcia transakcji z krajem objętym embargiem, szefowie w Warszawie zacierają ręce –zyskują bowiem szansę na pozbycie się niewygodnego współpracownika, który macza palce w handlu oprogramowaniem dla sektora zbrojeniowego. Zapomnieli jednak, że biznes rządzi się swoimi prawami, a priorytetem dla centrali jest zysk. Aleksander wraca zatem do gry z tarczą, a nie na tarczy, a na dodatek zyskuje prawo do dokonywania transakcji do pięćdziesięciu milionów dolarów z pominięciem komitety inwestycyjnego. Ten wielki sukces Aleksa powoduje rozłam w szeregach wroga, ale jednocześnie podnosi stawkę w grze – teraz Dempsey zrobi wszystko, żeby skompromitować Aleksandra. Czy jednak w pełni zdaje sobie sprawę, z kim zadziera? Wydaje się, że nie docenia w pełni możliwości Rymera tym bardziej, że ten nie ma oporów, by nie tylko balansować na granicy prawa, ale też … łamać wszelkie zasady i reguły.
Mistrzowsko nakreślona postać Aleksandra, jest – poza doskonale skonstruowaną fabułą – niewątpliwą zaletą powieści. Trudno jest powstrzymać emocje widząc jego lekceważący stosunek do ludzi, przedmiotowe traktowanie kobiet, i zblazowanie. Trudno jest darzyć go sympatią, czytając o jego bezwzględności, braku skrupułów i wykorzystywaniu jednostek w roli narzędzi, środków prowadzących do celu, ale trudno też nie darzyć go podziwem … dokładnie z tych samych powodów. Jego geniusz przejawia się zarówno w doskonałym wyczuciu reakcji ludzi i ich posunięć, jak i w zdolności do tworzenia prawdopodobnych scenariuszy przyszłości i minimalizowania ryzyka doskonałym przygotowaniem, ale również tupetem. Szybko tocząca się akcja, transakcje warte miliony, barwna plejada pracowników Green Stone dopełniają ten obraz korporacyjnej rzeczywistości, bardziej przypominający ociekające krwią pole bitwy. Tu nie ma miejsca dla przeciętnych graczy – to dżungla, w której atakujesz, albo jesteś atakowany. A Aleksander Rymer zawsze zwycięża, nawet za cenę samotności …
PREMIERA JUŻ 18 MAJA 2016!
Już po lekturze? Ja właśnie zabieram się za tę książkę. Czuję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńWciągająca i przerażająca zarazem. Chyba nie odnalazłabym się w takim korporacyjnym środowisku. Zachęcam gorąco do lektury:-)
UsuńJa też już po lekturze, właśnie zasiadam do napisania recenzji, która dziś pojawi się na moim blogu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem z niecierpliwością, by wymienić opinię:-)
UsuńJestem świeżo po lekturze książki. Polecam każdemu. Była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem z racji gatunku, którego raczej nie czytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka bomba:) Wciąga!
OdpowiedzUsuńPostać Aleksa to zdecydowanie jedna z najlepszych kreacji pisarskich ostatnich lat.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Sama książka i autor to dla mnie prawdziwe odkrycie!
Usuń