czwartek, 24 marca 2016

Marcin Brzostowski „Złote spinki Jeffreya Banksa”

Autor: Marcin Brzostowski
Wydawnictwo:e-bookowo.pl


Mówiąc o sławnych gangsterach, na myśl przychodzi nam przede wszystkim Alphonse Gabriel Capone, znany nie tylko z działalności przestępczej, ale i z filmu „Al Capone” w reżyserii Richarda Wilsona z Rodem Steigerem w rolach głównych. Niektórzy z nas zdołają jeszcze wymienić nazwisko Johna Gottiego, 

przywódcy nowojorskiej rodziny mafijnej Gambino czy Johnny`ego Torrio, znanego jako Papa Johnny, który stworzył rozbudowane struktury przestępczości zorganizowanej w Chicago w latach 20. XX wieku. Niestety wśród tej plejady nie ma takich nazwisk, jak Ezekiel Horn, zwany Qxfordem, czy Siergiej Witczenko, zwany Krwawym Siergiejem.

Postacie te występują natomiast u Marcina Brzostowskiego, który postawił ich po dwóch stronach ringu, jakim jest angielski rynek zbytu dla różnych towarów, którymi obrót jest daleki od legalnej działalności. Książka „Złote spinki Jeffreya Banksa” to obraz gangsterki w starym, dobrym stylu, kiedy to przedstawiciele świata przestępczego mieli klasę, poczucie humoru i dystans do samych siebie. Sięgając po niewielkiej objętości książkę możemy spodziewać się szalonego tempa akcji, nagłych jej zwrotów, dużych pieniędzy oraz … korupcji na szczytach władzy. Jeśli dodamy do tego liczne absurdy rzeczywistości, oryginalne poczucie humoru bohaterów oraz sprawne pióro autora możemy być pewni, że gwarantujemy sobie dwie godziny dobrej zabawy.

Brzostowski przedstawia nam Franka Turbo, niezbyt wysublimowanego mięśniaka o stalowych nerwach, prawą rękę gangstera Horna. Gruby kark i stalowe nerwy predestynują go do roli bezwzględnego egzekutora i wykonawcy najgorszych i najbardziej skomplikowanych zleceń, nic więc dziwnego, że jego kolejnym zadaniem jest transport dwudziestu kilogramów kokainy i złożenie ich w barze Spokojnego Simona. Pech jednak chce, że na drodze Franka Turbo staje policjant, który zatrzymuje zarówno jego, jak i torbę z cenną zawartością. 

Wydostać Franka z celi może tylko Jeffrey Banks, minister spraw wewnętrznych. karierowicz, który miał to szczęście, że dwadzieścia lat wcześniej przespał się z niewłaściwą dziewczyną, a ona zaszła z nim w ciąże. Tym sposobem przeciętny student historii na Oksfordzie związał się z przeciętną, choć dobrze sytuowaną studentką nauk humanistycznych, poślubiając spore pieniądze i zapewniając sobie możliwość realizowania rządowej kariery. Zaślepienie żony i samokontrola Jeffreya pozwalają mu wieść życie luksusowe, wypełnione przyjemnościami i rozlicznymi kobietami. Właśnie u jednej z nich Jeffrey pozostawia złote spinki, prezent od żony z okazji rocznicy ślubu. Prawdziwa wartość spinek zawiera się jednak w fakcie, że były one własnością dziadka pani Banks, bohatera wojennego, któremu te drobne ozdoby uratowały niegdyś życie w Paryżu. Przynajmniej tak brzmi oficjalna ich historia, bowiem Jeffrey, który wyjątkowo dobrze rozumiał się ze staruszkiem, słyszał zupełnie inną o nich opowieść …

Te wszystkie wydarzenia rozgrywają się niejako przy okazji motywu przewodniego, jakim jest konflikt o terytorium wpływów pomiędzy Hornem a Krwawym Siergiejem, choć tak naprawdę to one nadają prawdziwego smaku książce, to one generują kolejne wydarzenia, które znacząco wpływają na losy bohaterów i podejmowane przez nich decyzje. Tym samym „Złote spinki Jeffreya Banksa” to brawurowo napisana powieść gangsterska, która ma dwie wady – jest stanowczo zbyt krótka i zbyt powierzchowna. Zarówno splot wydarzeń, karkołomne posunięcia bohaterów, jak i lekkość, z jaką autor tworzy tę opowieść wskazują, że stać go na wiele więcej – na pogłębioną analizę bohaterów i kryminalnego półświatka Londynu. Choć zabawa w trakcie lektury jest przednia, a rzutkie dialogi oraz wisielczy humor potrafią rozśmieszyć do łez, to jednak po zakończeniu książki czuję lekki niedosyt i nadzieję, że kolejna książka Brzostowskiego będzie demaskatorskim dziełem opisującym przestępcze działania i fortele stosowane przez przestępców, bowiem w tej tematyce autor chyba czuje się doskonale.

4 komentarze:

  1. Czytałam opinie o tej książce i napiszę szczerze, że sama jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywnie mnie zaskoczyła, choć - tak jak pisałam, z takim potencjałem widziałabym tu znacznie większą objętościowo powieść ze szczegółami opisującą korupcję, przemyt, rozprowadzanie narkotyków i walkę o wpływy...

      Usuń
  2. Uwielbiam prozę Marcina. Przy jego utworach zawsze się uśmieje :) A to mój patronat medialny, więc cieszę się, że Ci się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytać książkę:-)

      Usuń