Tytuł: Sokrates. Półpies
Autor: Joann Sfar, Christophe Blain
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
Pamiętacie Heraklesa? Herosa o niezwyklej sile, który narodził się ze związku Zeusa i królowej Alkmeny? Jeśli tak, to zapewne wiecie, że ten odważny półbóg pomógł niegdyś w walce królowi tebańskiemu, zaś w nagrodę otrzymał za żonę jego córkę. Mściwa Hera zesłała jednak na niego szaleństwo, w przypływie którego zabił ukochaną żonę nożem, a swoje dzieci utopił. Kiedy wróciły mu zdrowe zmysły udał się po poradę do wyroczni delfickiej, a następnie – zgodnie z jej przepowiedniami – zaciągnął się na służbę do króla Eurystesa. Tchórzliwy władca zlecał mu wykonanie najbardziej niebezpiecznych prac będąc pewnym, że w trakcie wypełniania swoich obowiązków Herkules zginie.
Okazuje się jednak, że Heraklesowi ani się śni zabijać hydrę lernejską, czyścić stajnię Augiasza czy sprowadzać Cerbera z królestwa Hadesa. Nie, on zdecydowanie woli zabawiać się z kobietami, choć oprócz ich ciała, trudno jest mu pozyskać ich serca. Nie wydaje się jednak, żeby Herakles zbytnio się tym smucił, a jeśli nawet tak, to intensywne ćwiczenia fizyczne w ciągu dnia oraz cielesne uciechy w nocy nie pozostawiają ani chwili na bezowocne rozmyślania. Kto miał czelność tak namieszać w mitologii? Kto z Heraklesa zrobił mięśniaka, któremu tylko seks w głowie, który nie pogardzi również męską ręką doprowadzającą go do orgazmu, który zjada niewygodnych świadków swoich czynów?
Za nową wersję mitów greckich odpowiedzialny jest duet: scenarzysta Joann Sfar oraz rysownik Christophe Blain, autorzy komisu „Sokrates. Półpies”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Komiksowego pozycja to niezwykłe (niezwykle nieprzyzwoite) ujecie tematu, a przy tym sporo wartych zapamiętania filozoficznych myśli, prezentowanych przez półpsa Heraklesa – Sokratesa, a wszystko to w pięknej szacie graficznej pozwalającej sycić wzrok nieszablonowymi rysunkami. Komiks docenią wszyscy miłośnicy gatunku, wielbiciele lektur pełnych smaków i smaczków, którzy nie boją się otworzyć na nową jakość, którzy pamiętając o tradycji, pokochają również wariację na jej temat, a także ci, którzy nie rumienią się na widok nagości. Z tego właśnie względu warto zaznaczyć, iż nie jest to książka adresowana do młodych czytelników, chyba że chcemy pracować nad ich edukacją seksualną tudzież ryzykować, że rezolutne dziecko pozyskawszy informacje na temat mitologii, rozpocznie w szkole opowieść o seksie oralnym pomiędzy Heraklesem a Odyseuszem.
Na komiks składają się trzy albumy, których motywem przewodnim jest przede wszystkim tytułowy Sokrates, syn psa Zeusa, samozwańczy filozof i moralista, z równym zaangażowaniem dyskutujący o życiu seksualnym swojego pana, jego przygodach, jak i o swojej pozycji czy powinnościach. Jak na niezwykłego pasa przystało, Sokrates nie tylko umie mówić (co niekiedy irytuje Heraklesa), ale i czytać, zaś treścią jego życia jest nicnierobienie. Niestety ruchliwość oraz zdolność do wpadania w tarapaty jego pana nie ułatwia mu zadania, zaś on – jak to wierny pies – skazany jest zarówno na czekanie, jak i towarzyszenie Heraklesowi.
Otwierający zbiór tom, zatytułowany „Herakles”, ukazał się w roku 2002 i opowiada o przygodach i walkach mitycznego bohatera, stanowiąc dość niezobowiązującą interpretację mitów. Od czynów Heraklesa ważniejsze są tu przymioty charakteru, zarówno jego, jak i Sokratesa. Wydany kolejno „Odyseusz” opowiada o wizycie herosa i jego psa u Odyseusza i Penelopy. To pomysł filozofa, by pokazać swojemu panu istnienie wielkiej miłości, by sławić wierność Penelopy, która uparcie czekała na swojego mężczyznę. Rozwój wypadków okazuje się jednak dość … zaskakujący również dla Sokratesa, trafiają oni bowiem na małżeński kryzys. Nie dość, że znudzony domową sielanką Odyseusz znów pozbawia żony swojego towarzystwa, to na dodatek porzucona kobieta zaczyna żałować wierności, czemu zresztą daje wyraz w upojnym seksie z Heraklesem. Jakby było mało zamieszania, to swawolącą parę przyłapuje syn królewskiej pary Telemach, którego ignorant Herakles zabija bez zastanowienia. Uciekając z Itaki, heros i jego pies trafiają na starą łódź rybacką, a wśród jej pasażerów jest sam Odyseusz. Nie wspominając już nawet o tym, że to właśnie pokład owej łajby staje się świadkiem ekstatycznych uniesień Heraklesa podczas nocy spędzonej z nieszczęsnym mężem Penelopy.
Trzecia część zbioru, „Edyp w Koryncie”, to równocześnie pierwsza część historii pechowego Edypa, syna Lajosa i Jokasty, który – według wyroczni – miał zabić w przyszłości swojego ojca i poślubić własną matkę. Na końcu opowieści znajduje się obietnica kontynuacji, zatem pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś doczekamy się na album. W tym czasie jednak możemy cieszyć się obecnością Sokratesa, który pomimo swojego ponurego usposobienia potrafi być czuły i uśmiechnięty, a już na pewno zadziwia celnością spostrzeżeń i ciętymi ripostami. To właśnie on jest prawdziwą gwiazdą komiksu i szybko zaczynamy rozumieć, dlaczego autorski duet to jego postawił na pierwszym planie, dając mu prawo głosu.
Sfar i Blain nie mają litości dla mitologii, pozbawiając bogów właściwego im pierwiastka boskości, oraz obnażając ich lubieżne myśli i niemoralne czyny. To sprawia, że „Sokrates. Półpies” nie jest pozycją dla pruderyjnych czytelników, nie docenią go w pełni ci, którzy uparcie trwają przy pierwotnych wersjach mitów, odsądzając autorów od czci i wiary. Wszyscy pozostali pokochają nie tylko sam komiks i jego mistrzowskie wykonanie, ale przede wszystkim psiego filozofa. I mimo iż Sokrates twierdzi, że „zbyt wiele spraw kręci się wokół pragnień mego pana”, to nasza uwaga bez wątpienia kręci się wokół tego niezwykłego półpsa!
Własny egzemplarz komiksu możecie wygrać w konkursie - TU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz