Tytuł: Numer telefonu
Autor: Anna Kucharska
Wydawnictwo: Videograf
„Niektórzy ludzie modlą się do Pana Boga, nim pójdą spać. Ja rozmawiałam z mamą, bo pomimo że było to jawne oszustwo, czułam, że ona jednak mnie słyszała. Myślę, że była to moja prywatna osobista modlitwa. Coś, czego nikt mi nie odbierze” – zdania te kryją w sobie cały ból, jaki odczuwa się po stracie bliskiej osoby oraz bezsilność wobec faktu, że nikt i nic nie jest w stanie nam jej zwrócić. Po śmierci każdy z nas przeżywa żałobę, ale kluczem do poradzenia sobie z pustką i do dalszego życia jest przejście przez kolejne fazy tej żałoby, a nie wypieranie rzeczywistości. Kiedy wciąż usilnie staramy się egzystować tak, jakby w naszym życiu nie miało miejsce tragiczne wydarzenie, jakby wszystko funkcjonowało w dotychczasowej formie, nigdy nie odzyskamy równowagi, nigdy tak naprawdę nie pozwolimy zmarłej osobie odejść.
Zuzanna Piątek, niemal trzydziestoletnia pracownica działu reklamy jednego z rzeszowskich wydawnictw od dwóch lat zaklina rzeczywistość dzwoniąc po pracy do mamy. I nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, gdyby nie fakt, iż … jej mama zmarła dwa lata temu. Wykręcając numer rodzicielki Zuzanna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a jednak wciąż podnosi słuchawkę, godzinami prowadząc rozmowy z głuchą ciszą na linii. Tym większy jest jej szok, kiedy pewnego dnia po drugiej stronie odzywa się kobiecy głos. Teresa Kowalska, tak bowiem nazywa się rozmówczyni Zuzanny, wcale nie reaguje podejrzliwie, a wręcz przeciwnie – wydaje się doskonale rozumieć potrzebę kontaktu. Dla niej również te rozmowy, które wkrótce stają się codziennością, są remedium na samotność. Syn Teresy, właściciel firmy produkującej polskiej wina, wyjechał bowiem w podróż służbową do Wenecji ona zaś czuje się zagubiona w dużym domu. Mimo dzielącej ich odległości oraz różnicy wieku, kobiety stają się sobie coraz bliższe, choć jeszcze nie do końca są świadome wpływu, jaki na siebie wywierają.
O tym, jak rozwinie się ta historia, przekonamy się w trakcie lektury powieści autorstwa Anny Kucharskiej. Książka „Numer telefonu”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Videograf, to ciepła opowieść o tym, że każdy zasługuje na szczęście, że każdy z nas doświadcza straty, jednak kluczem do powodzenia w życiu jest nasza postawa wobec przeciwności losu, otwarty umysł i serce. Lektura tej opowieści przynosi ukojenie tym, którzy wciąż nie mogą pogodzić się z odejściem, ze stratą, a także tym, którzy zbytnio skupieni są na swoim wnętrzu, żeby dostrzec całe spektrum możliwości.
Być może te konwersacje Teresy i Zuzanny wraz z upływem czasu stałyby się coraz rzadsze, być może kobiety nigdy nie miałyby szansy się poznać, gdyby nie utrata pracy w wydawnictwie. Zuzanna, która stanowczo zareagowała na próby molestowania jej przez jednego z redaktorów, została zwolniona bez dociekania przyczyn ostrej reakcji, bez jakiejkolwiek możliwości obrony. Nie miał znaczenia fakt, iż spędziła tam cztery lata, z czego ostatnie dwa pracowała bez wytchnienia, starając się w taki sposób zagłuszyć swój ból. Liczył się tylko fakt pokrewieństwa pomiędzy redaktorem a dyrektorem …
Niespodziewana propozycja, jaką Zuzanna otrzymuje od Teresy zmienia całe jej życie. Kobieta przyjmuje zaproszenie i wyrusza do Gdańska nieświadoma, że oto czyni pierwszy krok w kierunku wyjścia z marazmu, a także pierwszy krok w kierunku nowej miłości. Pomiędzy nią a synem Teresy, Kubą, zaczyna bowiem nieśmiało kiełkować uczucie, choć Zuzanna nie dopuszcza do siebie jeszcze tej myśli. Jest tak skoncentrowana na swoim cierpieniu, że nie potrafi jeszcze otworzyć swojego serca na uczucie. Czy kiedykolwiek pozwoli sobie na miłość? Czy nawiąże relacje z ojcem, z którym z irracjonalnych pobudek zerwała kontakt po śmierci matki? Na te pytania odpowie lektura książki „Numer telefonu”, która przypomina nam o tym, że zawsze warto walczyć o siebie i o swoje marzenia. Bo, jak mówi Teresa: „Masz marzenie, walcz o nie, dąż do jego realizacji. Masz jedno życie, więcej mieć nie będziesz. Kiedy, jak nie teraz, zaczniesz żyć tak, jak naprawdę tego pragniesz? Nie zwlekaj do jutra”. Ta wypowiedź powinna pozostać w naszych sercach i to ona powinna stać się drogowskazem na dalszą drogę. Czy tak stało się w przypadku Zuzanny? Tego nie zdradzę, bowiem historię bohaterki oraz płynące z niej nauki warto odkrywać samemu.
Bardzo fajna recenzja - przeczytam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam:-)
UsuńBardzo miło wspominam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńIdealna na świąteczny czas - lekka, choć poruszająca smutny temat, z pewną nutą refleksji...
Usuń