Tytuł: Czytanie z kości
Autor: Jakub Szamałek
Wydawnictwo: MUZA SA
„Przeszłość to nie to, co mija, tylko to, co pozostało po tym, co minęło” – z tymi słowami brazylijskiego pisarza Alceu Amoroso Limy z pewnością zgadzają się wszyscy archeolodzy, którzy na podstawie znalezisk pieczołowicie odtwarzają fragmenty rzeczywistości, którzy próbują poskładać obrazy z przeszłości w spójną całość. Niekiedy jednak nie jest to możliwe, zaś pamiątki z minionych wieków stanowią prawdziwą zagadkę. Wówczas można tylko snuć przypuszczenia, dochodzić do wniosków nie popartych dowodami, zaś to, na ile blisko prawdy będzie badacz, zależy tylko od jego przenikliwości, zdolności dedukcji oraz wyobraźni.
Te wszystkie cechy z pewnością przydadzą się Indze Szczęsnej, młodej doktorantce na wydziale archeologii University College of London, zafascynowanej niezwykłym pochówkiem z Tarentu, zwanym przez włoskich archeologów Tomba di un Uomo Misterioso, czyli „grobem tajemniczego mężczyzny”. Kim był ów mężczyzna, przy pogrzebie którego zastosowano odmienne do panujących zwyczaje? Dlaczego na umieszczonym w grobie cylindrycznym naczyniu znajduje się wizerunek Syzyfa? Jak to się stało, że Leochares, syn Apellesa, miał wprawione zęby metodą, która na terenach tego greckiego miasteczka na terenie Włoch nie była znana, zaś leżące przy kościach monety to nie tylko emisje tarenckie, ale monety z innych greckich miast? Fascynujące śledztwo, prowadzone przez Ingę przy współudziale profesor Avy Bellmont z Instytutu Archeologii w Lincoln College stało się kanwą, na której oparł fabułę swojej powieści Jakub Szamałek. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA książka „Czytanie z kości” to nie tylko fascynująca przygoda i możliwość zyskania wglądu w metody pracy archeologów, ale również prawdziwa podróż w przeszłość. Jeśli dodamy do tego dobrze przemyślaną intrygę, krwawą zbrodnię, atmosferę napięcia i tajemniczości towarzyszącą przepowiedniom i klątwom, otrzymujemy książkę, od której nie można się oderwać, która zachwyci nie tylko czytelników interesujących się historią, ale wszystkich, którzy cenią sobie dobrze opowiedziane historie.
Z uwagi na fakt, iż akcja nie ogranicza się do czasów współczesnych, przenosimy się wraz z autorem do Veii, do roku 421 p.n.e. Tam właśnie udaje się mężczyzna w sile wieku, złotnik z Tarentu, wcześniej najemnik na usługach Peryklesa, stratega Aten. Po bankructwie jego zakładu oraz sprawie sądowej o uszkodzenie ciała, jedynym sposobem, by zabezpieczyć rodzinie przyszłość, jest przyjęcie nietypowego zlecenia od księcia Arantha. Pragnie on odnaleźć mordercę ojca, króla miasta Veii i dokonać aktu zemsty. Tajemnicza zbrodnia, dokonana w królewskiej łaźni, wydaje się nie obchodzić nikogo, za wyjątkiem królewskiego bękarta. Niestety jedyny świadek zabójstwa, niewolnik króla, odmawia współpracy, wybierając śmierć zamiast wyjawienia tożsamości winnego. Również mężczyzna strzegący bezpieczeństwa króla ponosi konsekwencje braku skuteczności działania, zostaje bowiem zesłany do kopalni srebra. Tyle tylko, że owa kara wydaje się być po prostu sposobem na pozbycie się niewygodnego mieszkańca zamku, a przy tym na ograniczenie ryzyka, że prawda wyjdzie na jaw…
Leochares prowadząc swoje śledztwo wydaje się tkwić w miejscu, zamiast wiarygodnych zeznań otrzymując wyłącznie przepowiednie i proroctwa. Na dodatek jego obecność na dworze królewskim wyraźnie komuś przeszkadza, a on sam staje się celem ataków osoby, która usilnie stara się go przestraszyć, bądź też wyeliminować z gry rzucając klątwę. Jednak tego mężczyzny nie są w stanie przerazić ani zwłoki psa znalezione w jego łóżku wraz z niezwykłą figurką, ani zaszyte w odzieniu przedmioty, mające sprowadzić na niego nieszczęście. Wraz z Aranthem u boku przesłuchuje mieszkańców Veii, nie omijając królowej Seiantii, odwiedza również świątynię, w której zamordowany król składał prośby przed Minerwą oraz kapłana, który wywróżył królowi śmierć. I choć Leochares, stosując metodę „szkiełka i oka”, metodycznie eliminuje kolejne tropy, to jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że w wierzeniach Etrusków tkwi potężna doza realizmu, że wszystkie te praktyki i ich rezultaty znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Czy zatem racjonalizm i styl pracy mężczyzny doprowadzi go do poznania tożsamości mordercy? A może makiaweliczna zbrodnia na zawsze pozostanie nierozwiązana?
O tym, w jaki sposób te dwie historie są ze sobą połączone i jaki jest rezultat tych dwóch śledztw, które dzielą wieki, przekonamy się dzięki fenomenalnej powieści Jakuba Szamałka, która nie tylko obnaża przed nami tajemnice przeszłości, zmuszając do zaspokojenia ciekawości i do niestrudzonego przedzierania się przez meandry zbrodni, ale również zadziwia lekkością i płynnością. Podziw budzi ogromna wiedza autora, zaś talent do kreacji postaci i fabuły, do ubrania fascynujących zagadek przeszłości w słowa nie pozwala oderwać się od książki. Co więcej, po skończonej lekturze ów zachwyt zmusza czytelnika do sięgnięcia po kolejną, zapewne równie fascynującą publikację, w której zagadki przeszłości, zbrodnie i intrygi stanowią integralną część fabuły.
Sama okładka już mnie przeraziła! W grudniu raczej sięgać będę po zaległości. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Okładka rzeczywiście mocna, ale sama opowieść nie ma nic wspólnego z krwawą rzezią. Ale chęć nadrobienia zaległości rozumiem - mnie również na święta zebrał się spory stosik:-)
Usuń