„Życie zaczyna się dopiero jesienią, kiedy robi się chłodniej” – pisał Francis Scott Fitzgerald w „Wielkim Gatsby”. Choć nie zgadzam się zupełnie z tym stwierdzeniem, to jednak muszę przyznać, że i jesień ma swój urok, szczególnie, kiedy maluje świat pięknymi kolorami. Nadchodzące miesiące chłodu chciałoby się spędzić w domu, otulonym ciepłym kocem z książką i kubkiem kawy w ręku. I taki też jest mój plan, co nie znaczy, że nie można tej jesieni trochę oswoić tak, by czerpać z niej jak najwięcej przyjemności.
Mój sposób na ocieplenie domowej atmosfery oznacza zadbanie o to, by w domu było jasno i pachnąco, by nie brakło chrupiących orzeszków i dobrych książek. Gromadzenie zapasów rozpoczęłam już dziś, wyposażając dom w piękne świeczniki typu tealight, doskonale pasujące do stylistyki wnętrza (nie) tylko jesienne dekoracje. Świece i lampy to moja kolejna – po zakładkach do książek – słabość, choć obecnie wybieram wyłącznie te, które mają coś w sobie, które uwodzą mnie swoim czarem, zaś w tym przypadku i prostotą. Już kilka tygodni temu, nabywając w sklepie Tchibo aromatyczną kawę, wypatrzyłam te trzy cudowne świeczniki, ale wówczas nie byłam jeszcze pewna koloru dodatków. Teraz, kiedy postawiłam na naturalne materiały i stonowane barwy oraz wzory, świeczniki doskonale wpasowały się w mój salon, dodając mu nie tylko ciepła, ale zachęcając do tego, by zasiąść z dobrą książką bądź też ulec hipnotycznemu płomieniowi tealightów. Pomysły na jesienne dekoracje możecie znaleźć również na blogu Tchibo - tu.
W opakowaniu znajdują się trzy świeczniki wysokości ok. 6 cm. Każdym z nich zdobi pojedynczy motyw roślinny, podkreślając ich piękność i wyjątkowość. Do zestawu dołączone zostały również tealighty, choć po ich wypaleniu z pewnością zamienię je na zakupione niedawno waniliowe rozkosze.
Każdy świecznik jest starannie zabezpieczony przed zniszczeniem, zatem śmiało można je nabyć za pośrednictwem Internetu, zarówno dla siebie, jak i dla kogoś bliskiego. Jestem przekonana, że z takiego prezentu ucieszy się każda osoba, która nosi w duszy piękno, która docenia rzeczy starannie wykonane kryjące w sobie szczyptę magii – wszak ogień działa oczyszczająco.
Świeczniki pięknie i elegancko wyglądają szczególnie wówczas, kiedy użyjemy wszystkich trzech, ustawionych w różnych konfiguracjach, dopasowanych do wnętrza. Jednak również umieszczone pojedynczo, w różnych częściach pokoju, cieszyć będą wzrok migotliwym płomieniem rozpraszającym mrok i atmosferą wyjątkowości. Są niczym zapewnienie, że można przetrwać wszystko – nawet jesień i jej chłód.
A jakie pomysły na ocieplenie wnętrza macie Wy? jakie ozdoby korespondują z książkami? Co lubią bibliofile? Przesyłajcie swoje zdjęcia - niech inspiracje płyną w świat...
Ja uwielbiam tealighty. Mam mnóstwo świeczników, więc zawsze je palę :)
OdpowiedzUsuńTak, ja również - nic lepiej nie buduje atmosfery w domu (oczywiście oprócz książek i mieszkańców). Po przeprowadzce jednak zupełnie zmieniłam styl mieszkania i długo szukałam czegoś subtelnego, eleganckiego. W tych się zakochałam:-)
Usuń