sobota, 10 października 2015

Literackie podróże: Wrocław

Nowoczesność przeplatająca się z historycznymi obiektami, niezwykły klimat, bogate zbiory muzealne - słowa te mogłyby opisywać kilka, a nawet kilkanaście polskich miast. Żadne z nich nie ma jednak tego, co ma Wrocław, czyli … krasnoludków. Impulsem do wyruszenia ich tropem był właśnie otrzymany w prezencie krasnoludkowy plan miasta oraz bilety PolskiBus w cenie 10zł. 

Pierwszym krasnalem we Wrocławiu był Papa Krasnal, pomnik ruchu społecznego Pomarańczowej Alternatywy. Następnie, kolejno zaczęły w różnych częściach miasta pojawiać się sympatyczne krasnale. Warto ich uważnie wypatrywać szczególnie, że niekiedy potrafią zaskoczyć …




Oczywiście krasnale nie są jedynym powodem, dla którego warto odwiedzić Wrocław, którego początki związane są z osadą, jaka powstała w doskonałym do przeprawy miejscu na Odrze, na skrzyżowaniu ważnych i starych szlaków komunikacyjnych. Po Wrocławiu można spacerować poruszając się kilkoma najbardziej znanymi trasami spacerowymi (w tym śladami Eberharda Mocka – radcy kryminalnego wrocławskiej policji), można również – podobnie jak ja – chłonąć klimat miasta idąc tam, gdzie nogi nas poniosą.

Trzy dni, które spędziłam we Wrocławiu to zdecydowanie zbyt krótko, by w pełni skorzystać ze wszystkich atrakcji, jakie miasto oferuje, ale udało mi się zobaczyć kilka naprawdę interesujących miejsc i obiektów. Poruszanie się szlakiem zabytków ułatwia fakt, że niemal wszystkie zlokalizowane zostały w centrum miasta. 

Opera Wrocławska

Rekonesans Wrocławia rozpoczęłam od zachwytu nad gmachem Opery Wrocławskiej, zabytkowej klasycystycznej budowli pochodzącej z lat 1837-1841. Opera została zbudowana według projektu niemieckiego architekta Carla Langhansa (autora m.in. Bramy Brandenburskiej w Berlinie). 


Fasada jednej z kamienic


Kamienice przy rynku

Krasnale-prawdziwy symbol Wrocławia


Na dłużej warto zatrzymać się na wrocławskim rynku, który wytyczono już w połowie XIII w., a którego łączna powierzchnia wynosi 3,7 ha. Rynek otoczony jest kamienicami o wielkiej wartości historycznej, ale przede wszystkim zwracającymi uwagę swoim pięknem i bogatymi zdobieniami. W 1985 r. przed Ratuszem postawiono wykonaną z piaskowca kopię pręgierza, pod którym od 1492 r. do końca XVIII w. publicznie wymierzano kary skazańcom. Na szczycie pręgierza stoi figura Ronalda, średniowiecznego synonimu sprawiedliwości.




Po drugiej stronie rynku, na zlecenie byłego prezydenta miasta, Bogdana Zdrojewskiego, zbudowano szklaną fontannę, zwaną potocznie „zdrojem”. Najcenniejszym zabytkiem rynku jest jednak Stary Ratusz, którego budowę rozpoczęto w 1290 r. Obecna, gotycka oraz renesansowa bryła, bogato zdobiona, jest prawdziwym symbolem Wrocławia. Na 66-metrowej wieży Ratusza, w 1580 r. umieszczony został zegar astronomiczny z jedną wskazówką i słońcem w centrum tarczy. Na piętrze Ratusza znajduje się ekspozycja Sztuki Mieszczańskiej Muzeum Miejskiego, zaś w podziemiach – Piwnica Świdnicka, restauracja kultywująca tradycje karczmy. 



Fontanna na rynku
Z rynkiem sąsiaduje kolejny, piękny plac Wrocławia, zwany Placem Solnym. Nazwa pochodzi od jego pierwotnej funkcji – był on miejscem, w którym handlowano solą. Obecnie, uwagę zwracają przede wszystkim kwiaty, które można kupić tu niemal o każdej porze dnia. Mijając stoiska z kwiatami warto zwrócić uwagę na klasycystyczny budynek Starej Giełdy, wybudowany według projektu C.Langhansa.
Plac Solny - widok na Starą Giełdę

W północno-zachodniej części rynku znajdują się dwie interesujące, pochodzące ze średniowiecza i połączone arkadą kamieniczki, zwane „Jasiem i Małgosią”.

Jaś i Małgosia

Przechodząc pod kamiennym łukiem, wkraczamy na plac Kościoła św. Elżbiety, wybudowanego w połowie XIV i początkach XV w. Była to świątynia bogatych kupców i rzemieślników. Atrakcją kościoła jest możliwość wejścia na punkt widokowy znajdujący się na 91 – metrowej wieży.

Kościół św. Elżbiety






Niedaleko kościoła znajdują się tzw. Stare Jatki, czyli uliczka z galeriami i pracowniami plastycznymi. Swoją nazwę zawdzięcza rzeźnią, które mieściły się tu od XII w. Warto zwrócić szczególna uwagę na upamiętniający ten fakt pomnik dedykowany zwierzętom rzeźnym.




Ulicą Kuźniczą (przedłużenie Świdnickiej)  powędrowałam w kierunku Placu Uniwersyteckiego oraz Kościoła im. Jezus. Kościół jest barokową budowlą zbudowaną przez jezuitów w latach 1689-1700. Został on wzniesiony został w miejscu południowego skrzydła dawnego zamku cesarskiego. Z wyburzonego zamku został zachowany jednopiętrowy budynek renesansowy, który wykorzystano jako zakrystię.
Kościół im.Jezus

Budynki UW

Budynki UW

Do hotelu wracałam zmęczona, ale zachłanna tych widoków i zabytków, wszystkiego, co oferuje Wrocław.

Drugi dzień pobytu rozpoczęłam zwiedzaniem Katedry św. Marii Magdaleny, której monumentalne wnętrze stanowi doskonały przykład śląskiej architektury XIV w., cechującej się surowością, koncentracją na konstrukcji, dominacją gładkich powierzchni ścian. Z Kościołem związana jest wspaniała, choć tragiczna legenda o dzwonie grzesznika, którego bicie odprowadzało skazańców na śmierć oraz witało piątników przybywających do śląskiej stolicy oraz legenda o Mostku Pokutnic. Ponoć po powstaniu Mostku, mieszkańcy miasta zaczęli słyszeć dziwne odgłosy i jęki z niego dochodzące. Jedna z wersji legendy mówi, że to dusze zmarłych we Wrocławiu podróżnych. Inna zaś wiąże te dziwne wydarzenia z czasami, kiedy polowano na czarownice. Podobno oskarżone o czary kobiety miały za zadanie przejść po wspominanym Mostku – jeśli im się udawało uznawano, że pomagał im w tym Szatan. Z kolei jeśli runęły w dół … uniewinniano je. Nie odmówiłam sobie wejścia na ów Mostek (bilet 5zł) i tylko zastanawia mnie fakt, o czym świadczy to, że przeżyłam i mogę pisać tę relację … 


Mostek Czarownic/Pokutnic



Ów Mostek, to tak naprawdę kładka „spinająca” wieżę świątyni i jednocześnie doskonałe miejsce do podziwiania panoramy Starego Miasta. 
Przeżywszy wizytę na Mostku, popędziłam w stronę Uniwersytetu Wrocławskiego, w którego murach funkcjonuje Muzeum, mające w swoich zbiorach m.in. instrumenty naukowe, rzeźbę, meble, malarstwo i fotografię. Do najcenniejszych obiektów muzealnych należą berła: rektorskie i fakultetów filozoficznego i teologicznego. Warto odwiedzić również Aulę Leopoldyńską, największą i najbardziej reprezentacyjną część głównego gmachu UW, będącą unikatowym zabytkiem świeckim późnego baroku. Niestety świadomość, że mam zaledwie trzy dni, powstrzymała mnie przed odwiedzinami. Jestem jednak pewna, że w najbliższej przyszłości tu powrócę. 

Widok z Mostu Piaskowego

Most Piaskowy
Opuszczając zabudowania uniwersytetu, skierowałam się w stronę Mostu Piaskowego, prowadzącego na Wyspę Piasek - jedną z wysp na Odrze połączoną z lewobrzeżnym Wrocławiem. Wyspa swoją nazwę wzięła od znajdującego się tu Kościoła NMP na Piasku. Kościół jest trzynawową gotycką świątynią powstałą w XIV w. na miejscu starego romańskiego kościoła z XII w. Na placu przykościelnym, od strony Mostu Tumskiego, w dniu 2 grudnia 2005 r. odsłonięto pomnik metropolity wrocławskiego, kard. Bolesława Kominka. Było to upamiętnienie faktu podpisania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, którego pomysłodawca był kard. Kominek. List, zwany „Orędziem pojednania”, został podpisany w dniu 18 listopada 1965 r. i wywołał oburzenie ze strony komunistycznych władz, zapoczątkowując okres represji w stosunku do Kościoła.




Na Wyspie warto zwrócić również uwagę na Cerkiew świętych Cyryla, Metodego i Anny. Ta barokowa budowla powstała w XVII w.


Po wyjściu z kościoła przeszłam przez Most Tumski, łączący Wyspę Piaskową z Ostrowem Tumskim – miejscem od którego właściwie wywodzi się historia Wrocławia. To również swego rodzaju pomnik historii religii - to właśnie tutaj, ok. IX wieku powstał pierwotny gród Wrocławia, który w 1000 roku Bolesław Chrobry podniósł do rangi biskupstwa.


Piękny symbol miłości
Ostrów Tumski, będący do roku 1824 r. wyspą, już w VII w. był zamieszkały przez Ślężan. W latach 1504 – 1810 stanowił enklawę objętą jurysdykcją kościelną, dając azyl i chroniąc przed sądami miejskimi przebywających na jego terenie. Zabudowa Ostrowa była niszczona przez pożary i powodzie oraz bombardowania podczas oblężenia Wrocławia w 1945 r.

Kilkadziesiąt metrów od Mostu Tumskiego wznosi się pomnik Św. Jana Niepomucena z 1731 r., dłuta J.Urbańskiego. Tuż za pomnikiem stoi Kościół św. Krzyża, ufundowany przez Henryka Probusa w 1288 r. To pierwszy dwupoziomowy Kościół we Wrocławiu.




Będąc na terenie Ostrowa Tumskiego, nie można nie odwiedzić również katedry p.w.św. Jana Chrzciciela – pierwszej gotyckiej budowli w Polsce. Jej budowa rozpoczęta w 1244 r. i trwała do XV w. Wewnątrz znajdują się bezcenne zabytki z wielu epok, również z innych kościołów. Za ołtarzem znajduje się barokowa kaplica św. Elżbiety. By ja zwiedzić należy wykupić bilet – cegiełkę (4zł). Można również wjechać windą na wieżę kościelną, skąd rozpościera się wspaniały widok na okolice (bilet 5zł).




Kierując się z powrotem w kierunku wrocławskiego rynku, nie odmówiłam sobie przyjemności zwiedzenia choć jednego z licznych muzeów Wrocławia – Muzeum Narodowego. Bilet kosztuje 15 zł, ale jeśli macie nieco więcej czasu możecie rozpocząć wędrówkę po muzeach od Panoramy Racławickiej – zakupiony tam bilet uprawnia do bezpłatnego zwiedzania zarówno Muzeum Narodowego, jak i Muzeum Etnograficznego.






Wracając do hotelu wstąpiłam jeszcze do słynnego Sky Tower, najwyższego budynku mieszkalnego w tej części Europy. Na dolnych piętrach znajduje się centrum handlowe, zaś dla osób, które pragną oglądać Wrocław niemal z „lotu ptaka”, istnieje możliwość wjechania na punkt widokowy znajdujący się na 49. piętrze. drapacza chmur, na wysokości około 200 metrów. 


Ostatni dzień mojego pobytu poświęciłam na zwiedzanie Parku Szczytnickiego - największego i najstarszego parku krajobrazowego Wrocławia. Jego początek sięga końca XVIII w., kiedy to powstał z inicjatywy rodziny Hohenlohe-Ingelfingen.



Gwałtowny rozwój parku przypada na koniec XIX w., kiedy to przystąpiono do realizacji projektu ogrodnika królewskiego P. Lennego i wrocławskiego botanika – H.Göpperta.





W 1913 r., w setną rocznicę zwycięstwa nad wojskami napoleońskimi miasto zorganizowało tu „wystawę stulecia”, budując na tę okazję Halę Stulecia, pergolę otaczającą staw oraz Pawilon Czterech Kopuł. Hala Stulecia, wzniesiona w latach 1911-1913 r., została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest ona dziełem wybitnego architekta Maksa Berga i w założeniu miała być „odświętnym centrum kultury”, „katedrą demokracji”, łączącą ludzi pod swą kopułą.




Przy Hali Stulecia znajduje się największa w Polsce fontanna – w niecce o powierzchni ok. 1 ha umieszczone zostało dysze (ok. 300), które strzelają wodą na wysokość 40. metrów oraz 800 mniejszych i większych punktów świetlnych. Fontanna czynna jest w sezonie wiosenno-letnim (od maja do końca października) i rzeczywiście robi wrażenie. Jej uroczyste otwarcie miało miejsce w 2009 r. przy okazji dwudziestej rocznicy pierwszych wolnych wyborów w powojennej Polsce.


Fontannę otacza pergola – budowla w kształcie połowy elipsy o długości 640 metrów, składająca się z 750 kolumn złączonych trejażami, porośniętymi bujną winoroślą.













Mierząc się z czasem zdążyłam tylko zwiedzić Ogród Japoński, założony jako część wystawy Sztuki Ogrodowej w roku 1913. Przez hrabiego Fritza von Hochberga. Założenia ogrodowe zaprojektował tokijski ogrodnik Mankichi Arai. Po wystawie zachowano układ ścieżek, staw, a także ukształtowanie terenu oraz egzotyczną roślinność. W latach 70. na stawie wybudowano wierną kopię świątyni japońskiej z Kioto, kaskadę i mostek (bilet do Ogrodu – 4zł).

Z Parku Szczytnickiego możemy udać się do ZOO, ja jednak – zarówno z braku czasu, jak i będąc przeciwna tego rodzaju rozrywce – pędziłam już na dworzec PKS przekonana, że we Wrocławiu spotka mnie jeszcze niejedna przygoda w przyszłości…


5 komentarzy:

  1. Odnajdywanie wrocławskich krasnali to świetna rozrywka. W ogóle to piękne miasto, chciałabym tam mieszkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - piękne i klimatyczne. Myślę, że Twój przyszły antykwariat doskonale się tam wkomponuje;-)

      Usuń
  2. wieki nie byłam we Wrocławiu, osatnio, jeśli dobrze pamiętam, jakieś dwa lata temu :/
    kocham wrocławskie kamieniczki i przez Twój post mam ochotę wsiąść w samochód i jechać, tylko po to, żeby popstrykać fotki i wypić kawe na rynku <3
    serdecznie pozdrawiam ♥


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Wrocław ma w sobie to coś, co przyciąga. Być może to atmosfera, kosmopolityczna można powiedzieć, być może to tchnienie historii. Co do kawy odkryłam wspaniałe miejsce - pachnące kawą i emanujące niezwykłą energią - Cafe Borówka na ul. Świdnickiej 38A, które gorąco mogę polecić:-)

      Usuń
  3. Przepiękne miasto :)
    Pozdrawiam serdecznie! ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń