środa, 29 lipca 2015

Joanna Marat „Jedenaście tysięcy dziewic”

Tytuł: Jedenaście tysięcy dziewic
Autor: Joanna Marat
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


„Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży / A występków szkaradność lub cnoty przykłady / Te obrzydłe, te święte zostawują ślady” – pisał Ignacy Krasicki uświadamiając nam, ze żadne działanie nie pozostaje bez konsekwencji, że zarówno dobre, jak i złe uczynki determinują w pewien sposób naszą przyszłość, wpływają na losy kolejnych pokoleń.

Tę prawidłowość, dostrzeżoną przez Krasickiego, widać również w najnowszej powieści Joanny Marat, niosącej ze sobą zarówno ból i łzy, jak i zadumę nad powtarzalnością historii, nad wpływem, jaki mają na nas osoby czy wydarzenia. Powieść „Jedenaście tysięcy dziewic”, opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, to niezwykła historia kobiet, których drogi są ze sobą splątane, które uwikłane są w skomplikowane relacje, dalekie od pożądanego ich charakteru. Są także mężczyźni, choć ich obraz jest druzgocący – są gwałcicielami, alkoholikami, postaciami bez twarzy i charakteru, dbającymi wyłącznie o własne interesy.

Poznajemy Ankę, której życie może zakończyć się w wieku trzydziestu siedmiu lat. Zdiagnozowano u niej raka, właśnie wychodzi po operacji i chemii ze szpitala, okrywając swoja nagą głowę chustką. To okrycie to piętno, ale także sygnał, że Anka walczy, że z podniesioną głową stawia czoło przeciwnościom losu. Znamienne jest to, że pod szpitalną bramą nie czeka mąż, zaś ona wracać ma do pustego domu, starej przedwojennej willi, którą tak ukochała i którą pieczołowicie dekorowała latami. Już niedługo przyjdzie jej opuścić nie tylko Wieśka, ale i ten dom, będący własnością wiarołomnego małżonka. Można pomyśleć, że kobieta jest na świecie sama i … jest w tym sporo prawdy. Nie sposób bowiem nazwać ojcem człowieka, który ma inną rodzinę, którego wizyty są sporadyczne i zawsze kończące się zaspokajaniem wyrzutów sumienia pieniędzmi bądź prezentami. Nie można też nazwać matką roszczeniowej i oziębłej kobiety, obwiniającej córkę o zaprzepaszczoną karierę. 

Nic więc dziwnego, że z takim dzieciństwem, życie Anki pozbawione jest głębszych uczuć, czułości, że nie umie ona okazywać emocji. Kobieta poświęciła się pracy, zdołała obronić pracę doktorską na temat płyt nagrobnych oraz sztuce dobrego umierania, była uznawana przez swojego promotora za najlepszą studentkę. Być może czując jej samotność w małżeństwie, stary profesor postanowił poznać Ankę z własnym synem, boleśnie doświadczonym przez los Svenem, zwanym przez nią Sinobrodym …

Na dom Anki i Wieśka, symbol materialnego powodzenia i statusu społecznego ma chrapkę Gosia. Zresztą nie tylko na dom – pozbywszy się męża alkoholika robiła wszystko, by uwieść starego znajomego z liceum. A Wiesiek skorzystał z okazji, niepostrzeżenie wikłając się z Gośką w zobowiązującą relację, z której nie ma siły się wydostać. Kobieta, świadoma swoich niedoskonałości i niepewna co do przyszłości, postanawia zrobić wszystko, by partner wystąpił o rozwód i pozbył się z domu i życia chorej, budzącej litość kobiety. Jej drogą do szczęścia ma być operacja powiększenia piersi …

Na kartach powieści Marat portretuje również Monikę, przyjaciółkę Anki, tkwiącą od lat w nieudanym małżeństwie, Romę, teściową Gośki, która nieustannie powraca do przeszłości, do historii swojego małżeństwa i zdrady, której się dopuściła oraz Honoratę, uwikłaną w toksyczną relację z matką…

Wszystkie te historie są ze sobą nierozerwalnie splecione, przenikają się wzajemnie, budząc skrajne emocje, przyciągając do lektury niczym magnes. Powieść „Jedenaście tysięcy dziewic” to nie tylko wędrówka uliczkami Gdańska, ale również wędrówka w przeszłość, która miała decydujący wpływ na teraźniejszość. Zachwyca w powieści nie tylko doskonała konstrukcja fabuły i niezwykłe panowanie autorki nad rozlicznymi wydarzeniami czy postaciami, ale i kreacja samych bohaterów. Nie ma w nich nic ze sztuczności, wszyscy reprezentują cechy i postawy znane nam z życia codziennego, wszyscy oni wikłają nas w swoje problemy, dzielą się z nami przemyśleniami, my zaś stajemy się częścią ich historii. Dzięki temu książka staje się niezwykle bliską, zaś emocje towarzyszące lekturze są z nami jeszcze długo po skończeniu lektury... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz