Tytuł: Tango dla oprawcy
Autor: Daniel Chavarría
Wydawnictwo: Muza SA
„Zemsta to
potrawa, która smakuje najlepiej, kiedy jest zimna” – ten cytat z „Ojca
chrzestnego” Mario Puzo,
stanowi doskonałe podsumowanie fabuły powieści o zbrodni i karze, której
poniesienia wymaga sprawiedliwość. Daniel Chavarría, autor bestsellerowej powieści
„Adiós muchachos” powraca po raz kolejny, by wytrącić nas z równowagi, by
wprowadzić chaos i … wymierzyć sprawiedliwość. Jego najnowsze dzieło, „Tango
dla oprawcy”, to książka, która budzi niepokój, przytłacza swoją atmosferą, owiewa
dymem kubańskich cygar, ale jednocześnie zmusza to tańczenia tego upiornego
tanga do ostatnich taktów muzyki. Czytelnicy nie znajdą w tej powieści kryminału,
choć rzecz traktuje o śmierci nieszczęsnego rowerzysty. Również wątek miłosny
został tu wykorzystany tylko w celach pomocniczych – przysłużył się konstrukcji
całej fabuły, opartej w dużej mierze o genialną intrygę z prostytutką osadzoną
w jednej z głównych ról.
Poznajemy
rzutkiego biznesmena, Aldo Bianchiego, który pomimo swoich pięćdziesięciu
pięciu lat może obdzielić swoją witalnością i charyzmą wielu młodszych od
siebie mężczyzn. Jego kariera stanowi przykład doskonałej kompilacji talentu,
ciężkiej pracy oraz odpowiedniego małżeństwa, choć do zasług należy mu zaliczyć
uratowanie firmy teścia przed bankructwem. Pomimo upływu lat wciąż nie zwalnia
on tempa, zarówno jeśli chodzi o pracę, jak i o kobiety. Po rozwodzie z drugą
żoną, mimo licznych romansów, wciąż jednak pozostaje singlem i dopiero teraz jego
serce zostało złapane w sieć. Zapałał miłością do niespełna trzydziestoletniej prostytutki,
zmysłowej Bini, a choć związek ten wydawał się sprowadzać wyłącznie do seksu,
to wszystko wskazuje na to, że jednak jest inaczej.
Wspomniana Bini jest doskonale znana w Hawanie, bowiem rozkosz, którą
zapewnia swoim klientom, przyciąga ich mimo upływu lat. Z jej usług korzystał
również filar lokalnej społeczności, niejaki Alberto Ríos, śmiertelny wróg
Aldo. Alberto znalazł w Hawanie spokój i bezpieczeństwo, którego poszukuje
każdy zbrodniarz, mający na sumieniu dziesiątki ludzkich dusz. Fałszywe
dokumenty sprawiły, że mógł porzucić wcielenie Porucznika, a następnie Kapitana
Grozy, jak nazywali go w Montevideo. W latach 60. i 70. XX wsławił się on w Urugwaju torturami, którymi
męczył często niewinnych ludzi w Szkole Mechaników Marynarki – do jego
ulubionych należało wysysane wnętrzności za pomocą specjalnej maszyny czy
wpuszczanie myszy do kobiecej pochwy. Czy to możliwe, żeby ten specjalista
wyszkolony przez CIA, mistrz perswazji i manipulacji, teraz dał się złapać na
makiaweliczny plan Aldo?
Odpowiedź
na to pytanie przynosi lektura powieści „Tango dla oprawcy”, w której autor
postawił na kontrolowany chaos, dzięki czemu nieustannie zadajemy sobie
pytanie, co może łączyć argentyńskiego przedsiębiorcę z włoskim obywatelstwem,
prostytutkę, mającą za sobą pobyt w hawańskim szpitalu psychiatrycznym oraz szanowanego
w lokalnych kręgach Ríosa. Liczne wątki splatają się jednak ze sobą, przeszłość
łączy się z teraźniejszością, zaś czytelnik dzięki takiej konstrukcji książki
stopniowo odkrywa wszystkie powiązania pomiędzy bohaterami, a także ich mroczne
natury. Tłem wydarzeń jest ponura kubańska rzeczywistość, gorący klimat oraz …
tango. Doskonała okładka w pełni oddaje atmosferę panującą w powieści, stanowi
zapowiedź historii nieszablonowej, skomplikowane i wciągającej. Aż strach
pomyśleć, co Chavarría zaserwuje nam w kolejnej książce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz