Tytuł: Blizny
Autor: Katarzyna Michalik-Jaworska
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Od wieków trwa dyskusja, czy sami
sterujemy własnym życiem, czy też nasze przeznaczenie zapisane jest w
gwiazdach. Podobny dylemat, będący właściwie konsekwencją poprzedniego, dotyczy
wątpliwości, czy większy wpływ na nasz los mają cechy dziedziczne czy też
własne działania, tzw. siła sprawcza. Poznanie odpowiedzi jest kluczowe, dla
rozwiązania takich problemów, jak dziedziczenie biedy, bezrobocia, skłonności
do przemocy fizycznej czy alkoholu. Paradoksalnie, pewien schemat zachowań
powtarzają najczęściej te osoby, które szczególnie cierpiały z powodu
określonego sposobu postępowania rodziców czy opiekunów i teoretycznie powinny
go unikać. Czy jednak alkoholik powinien być rozgrzeszony tylko dlatego, że
jego rodzice pili? Czy agresja ojca usprawiedliwia agresję wobec żony i dzieci?
Pamiętajmy, iż oprócz nawyków, mamy jeszcze wolną wolę, która przesuwa ciężar
wyborów (i odpowiedzialności za nie) w naszą stronę.
O alkoholizmie, jego konsekwencjach oraz
ranach, jakie pozostawia on na naszej duszy, pisze Katarzyna Michalik-Jaworska
w przejmującej powieści „Blizny”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dobra
Literatura książka to również przejmujące studium nad miłością, również tą
trudną, odrzuceniem, a także samotnością, jakiej niekiedy doświadczamy otoczeni
ludźmi. Nie są to łatwe tematy, również lektura do łatwych nie należy, boleśnie
bowiem dotyka różnych aspektów naszego życia i zwraca uwagę na błędy jakie
popełniamy oraz zagrożenia i pułapki, które na nas czekają. Autorka zmusza nas
nie tylko do refleksji nad własnym życiem, ale i do uważności, do wsłuchiwania
się w to, co mówią inni, ale także w ich milczenie – ono może być bardziej
wymowne niż słowa, może być wołaniem o ratunek…
„Umierałam wiele razy. Śmiercią
tragiczną, beznadziejną, bezsensowną i rozpaczliwą. Oprócz śmierci fizycznej
jest też śmierć emocjonalna i śmierć cywilna. Tragiczne jest to, że po nich się
jeszcze oddycha, choć czasem już wbrew woli” – pisze autorka, niejako przygotowując
nas na to, z czym spotkamy się na kartach książki. Ale na cierpienie Miry nie można
się przygotować. Ta, której narodziny były niemal cudem, która przyszła na
świat tylko i wyłącznie dzięki determinacji matki, później przez tą matkę
została odrzucona, umierając wiele razy...
Zanim jednak do tego doszło przeżyła
samobójstwo ojca, który nie znalazł w sobie siły, by iść dalej przez życie. To
Mira znalazła go w piwnicy, to ona zastanawiała się co znaczy zmiana koloru i
rysów twarzy, dlaczego ojciec nie podejdzie do niej, dlaczego zamiast opowiadać
jej o ukochanych gołębiach, po prostu wisi. Kiedy ojca zastąpił pijący bijący ojczym,
świat zawiódł Mirę po raz kolejny. Szczególnie, że na świecie pojawił się nowy
człowiek – dziecko, które ostatecznie zabrało jej i jej bratu matkę. I do w
dosłownym tego słowa znaczeniu, bowiem w obawie przed porywczością męża, a także
dla swojej wygody, odesłała on dzieci do dziadków. Wyrzuty sumienia zagłuszała pieniędzmi
i kupowanymi ubraniami, dziwiąc się, że córka zamiast mamo, mówi do niej: Anno.
Mira uporządkowała swój wewnętrzny świat
dzięki nauce. To książki dały jej motywację, pokazały, że rzeczywistość można
zmienić. Udało jej się dostać na studia na filologię polską, a dzięki stypendium
utrzymywała się sama w Warszawie. Jeszcze będąc studentką spotkała przyszłego
męża i zaszła w ciążę – nieplanowaną, która zmienić miała po raz kolejny wszystko.
Dziecko, Hania, urodziła się z obniżonym napięciem mięśniowym, wymagała zatem
intensywnej rehabilitacji. Mira poświęciła się tego zadaniu w zupełności, tracąc
powoli kontakt z mężem i z całym światem. Przekonana o swoim heroizmie, o braku
zrozumienia jej przez toczenie, smutki koiła alkoholem…
Gdzie przebiega ta granica pomiędzy degustacją,
a piciem? Ile kieliszków należy wypić, by zostać uznanym za alkoholika? Czy
poświęcenie jest właściwą drogą? Czy może stać się alternatywą dla życia? Czym
jest i powinna być tak naprawdę matczyna miłość? Na te wszystkie pytania
odpowiada Katarzyna Michalik-Jaworska, w boleśnie prawdziwej książce „Blizny.
Autorka zdecydowała się na poruszenie mało popularnego, wręcz krępującego
tematu, jakim jest alkoholizm, szczególnie ten dotyczący kobiet. Tabu to przełamała
jedna z modelek, która kilka lat temu pod wpływem alkoholu spowodowała wypadek,
jednak wciąż o alkoholu mówi się zbyt mało, zbyt lekceważąco się do niego
podchodzi. Tymczasem stanowi on pokusę, a także poważne zagrożenie tym poważniejsze,
że dotyczące nie tylko alkoholika, ale i jego otoczenia. DDA, czyli Dorosłe Dzieci
Alkoholików to bowiem jedna z wielu konsekwencji picia.
Autorka doskonale przedstawia spiralę uzależnienia,
myśli i wątpliwości mu towarzyszące, a także doprowadzone do perfekcji kłamstwa
i manipulację. W powieści widzimy alkoholizm Miry w nieco szerszym kontekście, możemy
bowiem zaobserwować, jego korzenie, ale również ze smutkiem stwierdzić, że
zatacza on coraz większe kręgi. Autorka, prawdziwie mistrzowsko władając słowem
nacechowała słowa emocjami, które odczuwamy i my. Docenić należy też niezwykły zmysł
obserwacji oraz empatyczność. Michalik-Jaworska nie ocenia, a jedynie
przedstawia wydarzenia, pozostawiając wnioski czytelnikowi. To wszystko czyni „Blizny”
powieścią prawdziwą, portretującą problemy i osoby, które otaczają nas każdego dnia,
a może nawet i osobę, którą … widzimy w lustrze.