Tytuł: Wystarczy przejść przez rzekę
Autor: Ludwika Włodek
Wydawnictwo Literackie
„Jakie wszystko staje się proste, gdy
się patrzy z daleka, pomija się szczegóły i nic się o nich nie wie” - pisał
Bernard Minier. Właśnie z daleka zazwyczaj patrzymy na świat, bojąc się
zagłębić go, posmakować, naprawdę poznać. Obaw takich nie ma Ludwika Włodek,
która z pasji do świata i ludzi, stworzyła zawód. Dzięki temu, możemy przenieść
się wraz z nią do Azji Środkowej, terenu nieznanego, niezgłębionego, o którym tak
naprawdę nic nie wiemy…
Publikacja „Wystarczy przejść przez
rzekę”, to zapiski z podróży, a przy tym studium nastrojów społecznych i
politycznych konfliktów, okraszone zbliżeniami twarzy ludzi – nie tych
bezimiennych, ale tych, z którymi autorka zbliżyła się podczas swoich wypraw,
którzy zgodzili się odsłonić przed nią rąbek swojego życia, a także rzeczywistości,
w jakiej przyszło im funkcjonować.
Autorka potraktowała historie poszczególnych
mieszkańców jako punkt odniesienia, a przy tym okazję do poruszenia kwestii historycznych,
makroekonomicznych i politycznych. Czytamy zatem o radzieckiej polityce
narodowościowej, o sowietyzacji, o transformacji mającej miejsce w przeciągu
ostatnich kilkudziesięciu lat. Poznajemy kulisy animozji pomiędzy Kirgizami i
Uzbekami, dzieje rewolucji, przyczyny pogłębiającej się izolacji, którą podkreśliło
jeszcze zwycięstwo szyitów w irańskiej walce o władzę, a także obserwujemy zderzenie
się mitu Kazachstanu, jako „trzeciej drogi i jedynego państwa sukcesu” w Azji
Środkowej, z rzeczywistością.
To również wspaniała opowieść o tym
kulturalnym tyglu, jakim jest Azja Środkowa, o panujących zwyczajach,
doprawionych multinarodową mieszanką i wielowiekowym dziedzictwem. Na tym tle,
fascynująco rysują się życiorysy osób, które odegrały znacząca rolę w procesie „smakowania”
tego rejonu przez autorkę. Niezależnie od tego, czy znajdujemy się w
Kirgistanie, Tadżykistanie, Turkmenistanie, Kazachstanie czy Uzbekistanie, niezmiennie
interesują nas opowieści, ujęte przez autorkę w oszczędne, a jednak obrazowe
słowa. Ten styl, reportersko-gawędziarski sprawia, że od książki nie można się
wprost oderwać mimo trudnego tematu i bolesnych, niekiedy traumatycznych
wspomnień bohaterów.
Na stronach publikacji spotkamy Nadię o
śmierdzących nogach, która udzieliła obcym osobom gościny pod swoim dachem w
Oszu, racząc przy tym autorkę wspaniałymi potrawami, kąpielami (wieczorny
rytuał – wyprawa do bani), a także opowieściami o sąsiadach Uzbekach, o prozie
życia oraz wspominając krwawą rzeź, która miała miejsce w czerwcu 1990 roku. Jest
też Zajtuna, u której autorka zatrzymała się w Biszkeku, a której córka
opiekowała się w Polsce przez kilka lat synem autorki; Szarofat, opowiadająca o
tadżyckiej wojnie domowej i rosnącym napięciu w kraju oraz Said, spotkany w Górach
Fańskich w Tadżykistanie.
Włodek przedstawia nam również Umidę
Ahmadową, fotografkę i reżyserkę, która za swoją walkę z systemem i pragnienie
niezależności, zapłaciła wolnością. Żyjąc w autorytarnym reżimie nie poddała
się i z dumnie uniesioną głową wciąż pozostała wierna swoim ideałom. Jest
również Bołat, któremu od dzieciństwa wpajano strach przed władzą radziecką i kolektywizacją.
Jednak świadomość, że na świat – zniewolony świat – przyjść miał wkrótce jego
wnuk, wyzwoliła w nim pokłady odwagi i decyzyjności. Zaczytany w dziełach
Goethego, Schillera, związał się z teatrem, założonym przez mieszkających w
Kazachstanie Niemców, a następnie otworzył własną placówkę: „Wstałem,
podniosłem tyłek i zacząłem robić taki teatr, jaki uważałem za dobry” – mówi Bołat.
To tylko kilka z wyrazistych postaci, sportretowanych
przez Włodek. Postaci, których losy uświadamiają nam, z jakimi problemami
boryka się Azja Środkowa i jakie zagrożenia na nią czyhają. Mimo społecznego zaangażowania,
autorce udało się doskonale wyważyć proporcję pomiędzy przytoczonymi
opowieściami bohaterów książki, kontekstem polityczno-gospodarczym oraz
własnymi komentarzami czy wspomnieniami. To sprawia, że „Wystarczy przejść
przez rzekę” można traktować jako zachętę do podróży w tamte rejony i do
wykazania choć minimum chęci, by zrozumieć, jak wygląda prawdziwe życie. By je
poznać i pokochać miłością skomplikowaną, ale prawdziwą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz