Tytuł: Dom złudzeń. Iga
Autor: Iwona J. Walczak
Wydawnictwo: Replika
Mówi się, że życie potrafi sprawić nam największe niespodzianki i pisze takie scenariusze, których nie powstydziłby się poczytny autor. Niestety, czasami los nie jest dla nas łaskawy i wystawia nas na bolesne próby, testuje naszą wytrzymałość i z triumfem patrzy na naszą porażkę. Jeśli jednak pozostaniemy nieugięci, jeśli znajdziemy w sobie wiarę i siłę by walczyć, to zwycięstwo będzie prawdziwym szczęściem i doda nam skrzydeł. Bo sztuką tak naprawdę nie jest kroczyć przez życie omijając wszelkie przeszkody czy wycofując się, ale stawić im czoło.
Wydawać by się mogło, że Iga nigdy nie stanie w obliczu przeszkody – wszak mąż odsuwał od niej wszelkie problemy i kłopoty. Ona miała tylko pięknie wyglądać, relaksować się w Spa i podróżować, wystawiając swoje ponętne ciało do słońca. Od prowadzenia firmy był Leszek, przy nim przestała rozumieć znaczenie słowa oszczędność, a zwitki banknotów, wręczane jej „na cukiereczki” – jak to określał – szybko wypływały z jej rąk, zamieniając się w kolejne markowe ciuchy, buty czy pamiątki z zagranicznych wypraw.
Złośliwy chichot losu dopadł ją po powrocie z kolejnej wyprawy, kiedy znudzona koiła swoja samotność towarzystwem przystojnego i tajemniczego Ludwika. Nagle okazało się, że wraz z Leszkiem nie mają nic oprócz długów i tylko rozdzielność majątkowa stanowi szansę na przetrwanie. Na dodatek mąż postanowił zostawić ją w kryzysie, przekreślając za jednym zamachem ich związek, kontakty z dzieckiem, piękną posiadłość, zwaną Akacjowym Domem, jak i firmę wraz z ziemią, będącą rodzinnym majątkiem.
Frywolna, głupiutka bohaterka wciągającej powieści Iwony J. Walczak „Dom złudzeń” miała wybór. Mogła odciąć się od wszystkiego, co udało się dotąd zdobyć i, może trochę biedniejsza, ale rozpocząć nowe życie. I rzeczywiście je zaczęła, ale biorąc na siebie olbrzymią odpowiedzialność za farmę rolną. Mimo, że nigdy nie lubiła tego, co niosło ze sobą wiejskie życie, że nigdy nie zaprzątała sobie głowy bilansami, sprawozdaniami finansowymi, aktywami i pasywami, postanowiła walczyć. Małżeństwa nie udało się uratować, podobnie jak większości aktywów, ale o resztę toczyła bój z godnym podziwu uporem. I właśnie ta postawa stanowi prawdziwą wartość powieści Walczak. Powieści przeciętnej, nieco naiwnej, momentami zbyt ckliwej i ciężkostrawnej, ale jednak niosącej ze sobą nadzieję na lepsze jutro i kształtującej postawy.
Na naszych oczach Iga przechodzi prawdziwą metamorfozę. Mimo, że wciąż w tle toczy się romans z żonatym Ludwikiem, mimo że wciąż zadłużonej kobiecie zdarzają się wakacyjne wypady, że niekiedy jej naiwność i infantylność zaskakuje, to jednak z podziwem można obserwować, jak na zgliszczach luksusowego życia próbuje budować skromniejszą egzystencję, ale o wiele bardziej wartościową, wypełnioną szlachetnymi ideami i priorytetami. Powoli odzyskuje swoje status quo, a z zahukanej, egzaltowanej i egoistycznej kobiety zmienia się w bizneswoman, która ma przed sobą ściśle wytyczoną drogę.
Na tej nowe drodze brakuje jej tylko kogoś, do kogo mogłaby się przytulić, kto dodawałby jej skrzydeł. Ludwik nie może pełnić takiej roli – sztywne granice ich związku już dawno zostały wytyczone. Może zatem Kosma, przyjaciel z dzieciństwa, którego kiedyś odrzuciła? Przyjaciel, który po latach, słysząc o jej problemach znów nawiązał z nią kontakt deklarując pomoc …
Akcja „Domu złudzeń” toczy się na dwóch płaszczyznach, a przeszłość i teraźniejszość przenikają się, tworząc spójną całość. Dopiero czytając o niełatwym dzieciństwie Igi, o jej dorastaniu, o latach spędzonych u boku dziadka w Złotniczkach, zaczynamy darzyć bohaterkę sympatią rozumiejąc jednocześnie desperacką walkę o ziemię i o ocalenie Domu Złudzeń. Z zachwytem śledzimy również opowieści dziadka o jego wojskowej służbie, o patriotycznych postawach i przywiązaniu do ziemi, do korzeni.
Lata temu, dziadek Igi powiedział: „Gdy będziesz powolna, jak ten strumień, każdy wiatr cię przegoni. Jeśli będzie silny, to i złamie. Nie daj się, bądź szybsza i mocniejsza niż wiatr. Nie szepcz, mów głośno, a nawet krzycz”. I choć wydawać by się mogło, że zapomniała tą lekcję, to jednak osiągnięcia na polu biznesowym i gotowość do stawienia czoła największym problemom świadczą o tym, że słowa starego, ukochanego człowieka głęboko zapadły jej w serce. Zapadają i nam, wyczekującym kolejnej części powieści …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz