Tytuł: Czwartki w parku
Autor: Hilary Boyd
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Mówi się, że kobieta jest jak wino – im starsza tym lepsza. Niestety rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Można odnieść wrażenie, że społeczeństwo traktuje kobiety w pewnym wieku niczym dinozaury, które nie zasługują na to, żeby pracować, a już tym bardziej na to, by dobrze się bawić, o życiu uczuciowym już nawet nie mówiąc. Kiedy zatem „mija termin” przydatności danej osoby? Czy czterdziestoletnia kobieta jest kobietą starą? A sześćdziesięciolatka- czy ona rzeczywiście nie może liczyć na karierę, na flirt, na pożądliwe spojrzenia mężczyzn?
Jeanie Lawson, zbliżająca się do sześćdziesiątki mieszkanka Londynu i bohaterka porywającej powieści „Czwartki w parku”, przekonuje nas, że witalność, marzenia, a nawet … miłość, nie zaglądają w metrykę. Hilary Boyd, autorka opublikowanej przez Wydawnictwo Literackie pozycji, zajęła się tematem trudnym i kontrowersyjnym, w wielu społeczeństwach stanowiącym tabu, a mianowicie starością. Niejednokrotnie bowiem starsze osoby skazywane są na ostracyzm, są ignorowane nie tylko przez pracodawców, ale nawet przez bliskie im osoby, które sprowadzają ich rolę do bezwolnych manekinów, zbędnych sprzętów, których należy się pozbyć czy dzieci, za które należy podejmować wszelkie decyzje. Co zatem się dzieje, kiedy pewna kobieta w wieku sześćdziesięciu lat nie tylko prężnie rozwija swój biznes, ale wcale nie ma zamiaru zostać etatową babcią i opiekunką męża, uwięzioną niemalże na końcu świata w domu na wsi? Czy otoczenie pozwoli jej przełamać stereotyp siwej pani w koczku? Czy będzie miała siłę, żeby walczyć nie tylko o siebie, ale i o mężczyznę, którego pokochała?
Małżeństwo Lawsonów, choć uchodzi za przykładne, tak naprawdę od dziesięciu lat jest martwe. Wtedy to właśnie George wyprowadził się z ich wspólnej sypialni, nie wyjaśniając nawet powodów takiej decyzji. Jego przejście na emeryturę jeszcze pogłębiło przepaść między nimi szczególnie, że kiedy on gnuśnieje w domu, Jeanie prowadzi sklepik ze zdrową żywnością, który z roku na rok przynosi coraz większe dochody. Co czwartek spotyka się też ze swoją ukochaną wnuczką, dwuletnią Ellie. Ich ulubionym miejscem spacerów i zabaw jest pobliski park Waterlow. Tam właśnie poznaje przystojnego mężczyznę w sile wieku, który przychodzi wraz z wnuczkiem Dylanem.
Ray jest właścicielem szkoły aikido, wielbicielem jazzu i … całkiem niezłym słuchaczem. Grzecznościowe formułki wymieniane przez opiekunów szybko zostają zastąpione przez szczere rozmowy i nie wiedzieć kiedy, pomiędzy nimi zaczyna rodzić się uczucie. Tyle tylko, że Jeanie ma przecież męża, z którym przeżyła trzydzieści lat. Czy można ich małżeństwo przekreślić z powodu romansu z mężczyzną z parku? Czy w jej wieku wypada jeszcze myśleć o uczuciach, czy o zbliżeniach cielesnych?
Według George`a, wraz z jej sześćdziesiątymi urodzinami, skończyć się ma jej dotychczasowej życie. Z etykietką „staruszki” chciałby ją widzieć u swojego boku w wiejskim domu w Somerset. Co więcej, poczynił już pierwsze kroki swojego wielkiego planu ucieczki z Londynu, jak zawsze nie uwzględniając sprzeciwu żony. Przyzwyczajony do tego, że przez lata decydował o tym, co będzie dla niej najwłaściwsze, nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że Jeanie mogłaby mu się przeciwstawić. Solą w jego oku jest też dobrze prosperujący sklepik żony postanawia zatem o jego sprzedaży. Tymczasem Ray w tej „staruszce” widzi godną pożądania kobietę, z którą chciałby spędzić resztę życia. Kobietę, którą chciałby rozpalić pocałunkiem, z która rozmowa może trwać godzinami…
„Czwartki w parku” Hilary Boyd to wielopłaszczyznowa powieść, w której każdy miłośnik dobrej literatury znajdzie coś dla siebie. Akcja toczy się wolno, możemy zatem smakować lekturę, zastanawiając się nad wydarzeniami, z których każde wnosi jakąś wartość do książki – kolejny problem bądź odrębny punkt widzenia. Jedyne, co kładzie się cieniem na odbiorze tekstu, to postać pracownicy sklepu ze zdrową żywnością, Polki niemiłosiernie kaleczącej język angielski. Niech to jednak będzie przykład, że nie należy ulegać stereotypom.
Książka Boyd jest jedną z tych pozycji, której nie można bezrefleksyjnie odłożyć na półkę. Zwraca bowiem uwagę nie tylko doskonałą kompozycją czy całą plejadą wyjątkowych bohaterów, ale również przesłaniem. Daleko „Czwartkom w parku” do banalnej historii miłosnej (chociaż, czy o miłości można powiedzieć, że jest banalna?) - to raczej mądra i głęboka opowieść o oczekiwaniach, także tych względem siebie samego, o marzeniach i o prawie do szczęścia. Prawie, o które warto walczyć nawet, jeśli cena którą przyjdzie nam zapłacić, będzie wysoka.