Tytuł: Monachos
Autor: Bożena Gałczyńska-Szurek
Wydawnictwo: Szara Godzina
Grecja kojarzy się zazwyczaj z leniwymi wakacjami, magią kolorów i zapachów, pięknymi plażami i pięknymi kobietami. Sam Homer opiewał uroki jednej z greckich wysp - Krety, tylko tu znajdziemy tak zgodnie współistniejące dwa światy: nowoczesny i kosmopolityczny. Niewiele osób jednak wie, że Grecja to również pewien wyjątkowy zakątek, do którego wstępu nie mają osoby płci żeńskiej. Autonomiczna Republika Mnichów Świętej Góry Athos, położona na ostatnim paluchu Półwyspu Chalcydyckiego, to prawdziwy relikt przeszłości. Władzę sprawuje tam wybrany spośród zamieszkujących tam mnichów Zarząd, a małe państwo w państwie jest oddzielone od reszty półwyspu granicą lądową. Wjazd jest możliwy wyłącznie droga morską i to po uzyskaniu specjalnej przepustki.
To właśnie w tej osobliwej scenerii miało miejsce tajemnicze morderstwo, którego wyjaśnieniem zajmuje się agent Interpolu, Tasos oraz Polka mieszkająca od wielu lat w Grecji, Klara. Wciągające, wielowątkowe śledztwo stało się kanwą powieści kryminalnej „Monachos”, autorstwa Bożeny Gałczyńskiej–Szurek. Opublikowana nakładem wydawnictwa Szara Godzina książka to wciągająca historia pełna niespodziewanych zwrotów akcji, intryg, a także … rodzinnych dramatów. Niech czytelnika nie zmyli tajemnicza okładka, obiecująca gorący romans w kraju pełnym słońca i gorącokrwistych Greków. Mamy bowiem do czynienia ze skomplikowanymi relacjami interpersonalnymi, śledztwem w którym nie ma żadnych dowodów ani poszlak, a dochodzenie prawdy utrudnia izolacja Republiki Mnichów oraz szczególny status duchowieństwa w Grecji.
Autorka zadebiutowała w 2010 r. książką „Tajemnice greckiej Madonny”, ale dopiero teraz w pełni rozwinęła skrzydła, przelewając na karty powieści nie tylko pomysł na skomplikowaną fabułę, ale również całą swoją miłość i fascynacje Helladą. Doskonałe wyczucie proporcji, kompilacja wątku kryminalnego, obyczajowego oraz historycznego i wspaniały styl – lekki, a jednocześnie zdradzający szeroką wiedzę autorki na temat kultury śródziemnomorskiej i samej Grecji, są głównymi atutami lektury.
Gałczyńska–Szurek zabiera nas zatem do Vurvuru, miejsca, w którym Klara spędziła dzieciństwo i skąd uciekła by rozpocząć nowe życie. Telefon od przyjaciela i współpracownika sprawia, że będzie musiała zmierzyć się nie tylko z dochodzeniem, ale również z własnymi demonami.
Jako policyjny psycholog Klara często współtowarzyszy agencji wywiadowczej, a znajomość trzech języków znacznie ułatwia kontakty z potencjalnymi świadkami przestępstw. I tym razem jej biegły grecki oraz wiedza na temat reguł zachowania i zasad przestrzeganych w Grecji, okaże się niezbędna. Szczególnie, że zbrodnia miała miejsce na terenie Republiki Mnichów, zaś jedną z ofiar jest ojciec Konstantinos. Jego ciało oraz zwłoki drugiego mężczyzny, młodego Polaka, zostało znalezione w wodzie, razem z pistoletem będącym własnością mnicha. Czy mężczyźni przed śmiercią stoczyli walkę na skraju przepaści? Czy ojciec Konstantinos planował morderstwo? A może ich śmierć jest nieszczęśliwym wypadkiem, jak uważa miejscowa policja?
Toczące się śledztwo ujawnia wiele tajemnic ojca, a także Republiki Świętej Góry Athos i rezydujących tam mnichów. Koncepcja, jakoby śledczy mieli do czynienia z tragicznym w skutkach wypadkiem szybko upada, ale kolejne tropy ani na krok nie przybliżają Tasosa i Klary do rozwiązania zagadki. Na dodatek bohaterowie są nieustannie obserwowani przez dziwnego, długowłosego chłopca, którego obecność budzi niepokój, zaś na te wszystkie wydarzenia nakłada się jeszcze historia z przeszłości, której Klara w końcu będzie musiała stawić czoła.
Ślepe zaułki, fałszywe tropy, niedopowiedzenia i nieporozumienia – to wszystko składało się będzie na pracę śledczych, którzy nawet nie zdają sobie sprawy z czym tak naprawdę przyjdzie im się zmierzyć. „Monachos” zaskakuje również czytelnika, trzymając w nieustannym napięciu i skazując na brnięcie poprzez gąszcz domysłów oraz fałszywych wniosków wyciąganych na podstawie błędnego pojmowania rzeczywistości. W tle śledztwa mamy piękną Grecję z jej historią i malowniczymi krajobrazami, a miłość autorki do tego kraju przebija z każdego wersu. Jako czytelniczce pozostaje mi życzyć sobie więcej takich książek, które nie tylko zaspokajają apetyt na dobrą i emocjonującą książkę, ale i sugerują, gdzie warto spędzić urlop. Zatem w przyszłym roku będzie to Grecja – oczywiście z książką Bożeny Gałczyńskiej-Szurek w plecaku!
Recenzja została umieszczona na stronie Granice.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz