Tytuł: Pretty Little Liars. Kłamczuchy
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo: Otwarte
Seneka Młodszy twierdził, że „lepiej
poszukać sobie nowego przyjaciela, niż płakać po dawnym”. Choć wiele osób,
które miały szczęście posiadać wspaniałego przyjaciela, stanowiącego wsparcie
zarówno w zdrowiu i chorobie, potrafiącego dzielić z nami nie tylko smutki, ale
i radości, zapewne nie mogliby zgodzić się z tym stwierdzeniem. Czasami bywa
jednak tak, że przyjaźń jest tylko pretekstem, drogą do realizacji innych
celów. Kierując się ukrytymi motywami taki „przyjaciel” trwa u naszego boku po
to, by dodawać sił sobie, by czerpać korzyści, by przejąć nad nami władzę. Wówczas,
rada Seneki jest jak najbardziej aktualna i, co więcej, pozwoli nam uchronić
się przed wieloma pseudo-przyjaciółmi, którzy prędzej czy później mogą nas
skrzywdzić, zadając cios prosto w plecy.
Czy właśnie taka sytuacja miała miejsce
w Rosewood w stanie Pensylwania? Wydawać by się mogło, że słodkie nastolatki
pochodzące z dobrych domów, osiągające ponadprzeciętne wyniki w szkole, mogą
połączyć się więzami przyjaźni do grobowej deski. Co bowiem mogłoby zniszczyć
łączące ich relacje? Chłopak, w którym wszystkie się zakochają? Sukienka, którą
chcą mieć wszystkie? A może … tajemnica? W „Pretty Little Liars. Kłamczuchy”
Sary Shepard, znajdziemy wszystkie te rzeczy. Opublikowana nakładem wydawnictwa
Otwarte powieść zabiera nas w świat nastolatek z prywatnej szkoły, który wcale
nie jest tak cukierkowy i niewinny, jakby się mogło wydawać. Intrygi, złośliwości,
alkohol, kradzieże, romanse – to wszystko jest częścią codzienności uczennic,
które starają się rekompensować sobie różne braki nie zawsze etycznymi czy
dozwolonymi metodami.
Aria Montgomery, Emily Fields, Spencer
Hastings, Hanna Martin i Alison DiLaurentis zaprzyjaźniły się podczas charytatywnej
pracy, polegającej na rozwożeniu posiłków dla biednych. Praca, do której
zgłosili je rodzice, stała się miejscem, w którym zrodziła się wspaniała
przyjaźń, choć jak się później okazuje przyjaźń podszyta fałszem, złośliwościami
i egoizmem. Wśród nich to Alison była prowodyrem, ona była tą, którą się
kochało i którą się nienawidziło. Jej słowa potrafiły ranić boleśnie, a jednocześnie
żadna z nich nie wyobrażała sobie bez niej życia. Siłę ich przyjaźni wzmocniła
dodatkowo tajemnica, choć ta – przynajmniej w pierwszym tomie – nie wychodzi na
jaw.
Życie dziewczyn zmienia się diametralnie
z chwilą zniknięcia Alison. Mimo trwającego wiele miesięcy dochodzenia nie
udaje się ustalić żadnej wersji prawdopodobnych zdarzeń, pewne jest tylko jedno
– wraz z odejściem tej najpopularniejszej dziewczyny w szkole skończył się pewien
etap dla przyjaciółek, które z każdym dniem oddalają się od siebie, by po trzech
latach od tragicznych wydarzeń zdawkowo się pozdrawiać.
Wszystko zmienia się wraz z nadejściem wiadomości
tekstowej, nadanej przez tajemniczą osobę podpisującą się jako „A”. Wkrótce
niepokojące sms-y zaczynają dostawać wszystkie dziewczyny z grona dawnych
towarzyszek Alison, zaś każda z wiadomości kryje w sobie sekret, o którym nie
wie nikt oprócz samej zainteresowanej, bądź też zaginionej dziewczyny. Czy to możliwe,
że Alison żyje? Że to ona jest autorką tych wiadomości? Rozgrywające się
wydarzenia sprawiają, że teoria ta zostaje obalona, zaś same dziewczyny popadają
w coraz większą paranoję, czując się obserwowane i oceniane. Kto jest ich sędzią
i katem? O tym przekonacie się czytając „Kłamczuchy” Sary Shepard. Choć jestem
przekonana, że większość czytelniczek widziała już serial nakręcony na
podstawie książki, to warto jednak po nią sięgnąć, by poczuć specyficzny klimat
mrocznej tajemnicy, kryjący się pomiędzy stronami oraz atmosferę zagrożenia –
wszak A. może być każdy! Tylko uwaga – lojalnie uprzedzam, że w przypadku „Pretty
Little Liars” lektura nie skończy się na jednej części, zaś o książkę boje będzie
toczyć matka z córką, siostra z siostra oraz … przyjaciółka z przyjaciółką!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz