Tytuł: Serce nie sługa
Autor: Rachael Herron
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
„Niekiedy adeptka robótek będzie potrzebowała pomocy. Musimy być gotowe, by wyciągnąć do niej rękę, tak jak i ona do nas wyciągnęłaby pomocną dłoń, gdybyśmy miały na sobie jej robione na drutach skarpetki” – pod tymi słowami mogłaby się podpisać każda miłośniczka robótek ręcznych, niezależnie od tego, czy jej atrybutem są druty, szydełko, czy też igła i mulina. Tylko osoby pochłonięte pasją, które własnoręcznie są w stanie wyczarować piękne swetry, skarpety czy szale wiedzą, że w dzierganiu chodzi o coś więcej, niż tylko o efekt końcowy. Robótki ręczne to filozofia życia, sposób na przetrwanie ciężkich chwil, zajęcie myśli. To hobby, które wypełnia dzień i jednoczy wszystkich miłośników kolorowej włóczki.
Nie inaczej jest w miejscowości Cypres Hollow, sercu amatorskiego dziewiarstwa. To tu Rachael Herron umieściła akcje książki „Serce nie sługa” – jeden z wielu powieści autorki z włóczką i guru robótek ręcznych Elizą Carpenter w tle. Książka, zauroczy nie tylko miłośniczki ręcznie robionych swetrów czy pasjonatki nowych ściegów. Ta niezwykle ciepła i kojąca opowieść o miłości i wyborach pełna jest życiowych mądrości oraz humoru, zaś galeria barwnych, niezwykle plastycznych postaci sprawia, że czujemy się częścią społeczności miasteczka i to niezależnie od naszych umiejętności dziergania.
Poznajemy Lucy Harrison, piękną właścicielkę lokalnej księgarenki „Wieża Książek”, singielkę żyjącą w świecie słowa pisanego i rozmaitych włóczek. Kiedy nie przesiaduje w upadającym sklepie i nie oddaje się swojej włóczkowej pasji, kobieta pracuje wolontarystycznie jako ratownik medyczny oraz udziela się w ochotniczej straży pożarnej. Jej życie jest monotonne i do bólu przewidywalne, nie ma w nim miejsca na niespodzianki czy jakiekolwiek błędy. Powtarzalność oraz stałość daje jej złudne poczucie bezpieczeństwa i Lucy nawet nie zauważa, jak bardzo oddala się od swojego marzenia z lat dziecinnych, kiedy to chciała zostać pisarką.
Dla pełnej obaw kobiety przybycie byłego policjanta Owena Bancroft, jest prawdziwym dramatem. Siedemnaście lat temu to właśnie on skradł jej serce składając na ustach pocałunek, którego nigdy nie zapomniała. Noc jego balu maturalnego była najpiękniejsza i zarazem najgorsza w jej życiu, a upokorzenie którego wówczas doznała kładzie się cieniem na obecnym życiu Lucy. Nic dziwnego, że kiedy widzi Owena, chciałaby uciec jak najdalej. Tyle tylko, że prowadzą wspólną akcję ratunkowa i tylko dzięki ich wspólnej, przypadkowej interwencji, ciężarnej przyjaciółce Lucy udaje się wydostać z płonącego samochodu. Teraz oboje stają się bohaterami miasteczka, choć niechęć mieszkańców do Owena jest wszechobecna. Jednak mężczyzna nie jest już tym samym buńczucznym nastolatkiem, który prowokował bójki i narażał się na każdym kroku. Teraz to emerytowany funkcjonariusz, który zmuszony był odejść ze służby na skutek postrzału. Do Cypres Hollow wrócił wyłącznie ze względu na chorą na alzheimera matkę, chcąc przy okazji zastanowić się co dalej robić ze swoim życiem. Przekraczając granicę miasteczka nawet nie pamiętał o Lucy, jednak wystarczyło jedno spotkanie, aby ta kobieta o ponętnych kształtach, ubrana w potargany żółtawy sweterek i szmaciane buty zagościła w jego myślach i …sercu.
Czy jednak Lucy będzie gotowa wnieść w swoje uporządkowane życie powiew miłości? Czy po raz pierwszy zaryzykuje nawet mają świadomość, że romans może się kiedyś skończyć? Czy sam Owen będzie gotowy zatroszczyć się o kogoś i zaakceptować to, że Lucy naraża się na niebezpieczeństwo pracując w ochotniczej straży pożarnej?
Odpowiedzi na te pytania warto poszukać w powieści „Serce nie sługa” Rachael Herron – lekturze idealnej na nadchodzącą zimę i długie wieczory wypełnione ręcznymi robótkami. Nawet, jeśli nie jesteśmy fankami drutów, znajdziemy w książce doskonale prowadzoną akcje, urokliwe miasteczko i galerię doskonale skonstruowanych postaci, wśród których przoduje starsza pani Mildred - dzierżąca w dłoni iPhone czynna blogerka oraz wyzwolona matka Lucy handlująca erotycznymi zabawkami. Każdy rozdział przyprawiony jest mądrościami Elizy Carpenter, a także pasją autorki. Wszystko to sprawia, że tak, jak od robótek ręcznych, tak i od książki nie można się oderwać.
Nie inaczej jest w miejscowości Cypres Hollow, sercu amatorskiego dziewiarstwa. To tu Rachael Herron umieściła akcje książki „Serce nie sługa” – jeden z wielu powieści autorki z włóczką i guru robótek ręcznych Elizą Carpenter w tle. Książka, zauroczy nie tylko miłośniczki ręcznie robionych swetrów czy pasjonatki nowych ściegów. Ta niezwykle ciepła i kojąca opowieść o miłości i wyborach pełna jest życiowych mądrości oraz humoru, zaś galeria barwnych, niezwykle plastycznych postaci sprawia, że czujemy się częścią społeczności miasteczka i to niezależnie od naszych umiejętności dziergania.
Poznajemy Lucy Harrison, piękną właścicielkę lokalnej księgarenki „Wieża Książek”, singielkę żyjącą w świecie słowa pisanego i rozmaitych włóczek. Kiedy nie przesiaduje w upadającym sklepie i nie oddaje się swojej włóczkowej pasji, kobieta pracuje wolontarystycznie jako ratownik medyczny oraz udziela się w ochotniczej straży pożarnej. Jej życie jest monotonne i do bólu przewidywalne, nie ma w nim miejsca na niespodzianki czy jakiekolwiek błędy. Powtarzalność oraz stałość daje jej złudne poczucie bezpieczeństwa i Lucy nawet nie zauważa, jak bardzo oddala się od swojego marzenia z lat dziecinnych, kiedy to chciała zostać pisarką.
Dla pełnej obaw kobiety przybycie byłego policjanta Owena Bancroft, jest prawdziwym dramatem. Siedemnaście lat temu to właśnie on skradł jej serce składając na ustach pocałunek, którego nigdy nie zapomniała. Noc jego balu maturalnego była najpiękniejsza i zarazem najgorsza w jej życiu, a upokorzenie którego wówczas doznała kładzie się cieniem na obecnym życiu Lucy. Nic dziwnego, że kiedy widzi Owena, chciałaby uciec jak najdalej. Tyle tylko, że prowadzą wspólną akcję ratunkowa i tylko dzięki ich wspólnej, przypadkowej interwencji, ciężarnej przyjaciółce Lucy udaje się wydostać z płonącego samochodu. Teraz oboje stają się bohaterami miasteczka, choć niechęć mieszkańców do Owena jest wszechobecna. Jednak mężczyzna nie jest już tym samym buńczucznym nastolatkiem, który prowokował bójki i narażał się na każdym kroku. Teraz to emerytowany funkcjonariusz, który zmuszony był odejść ze służby na skutek postrzału. Do Cypres Hollow wrócił wyłącznie ze względu na chorą na alzheimera matkę, chcąc przy okazji zastanowić się co dalej robić ze swoim życiem. Przekraczając granicę miasteczka nawet nie pamiętał o Lucy, jednak wystarczyło jedno spotkanie, aby ta kobieta o ponętnych kształtach, ubrana w potargany żółtawy sweterek i szmaciane buty zagościła w jego myślach i …sercu.
Czy jednak Lucy będzie gotowa wnieść w swoje uporządkowane życie powiew miłości? Czy po raz pierwszy zaryzykuje nawet mają świadomość, że romans może się kiedyś skończyć? Czy sam Owen będzie gotowy zatroszczyć się o kogoś i zaakceptować to, że Lucy naraża się na niebezpieczeństwo pracując w ochotniczej straży pożarnej?
Odpowiedzi na te pytania warto poszukać w powieści „Serce nie sługa” Rachael Herron – lekturze idealnej na nadchodzącą zimę i długie wieczory wypełnione ręcznymi robótkami. Nawet, jeśli nie jesteśmy fankami drutów, znajdziemy w książce doskonale prowadzoną akcje, urokliwe miasteczko i galerię doskonale skonstruowanych postaci, wśród których przoduje starsza pani Mildred - dzierżąca w dłoni iPhone czynna blogerka oraz wyzwolona matka Lucy handlująca erotycznymi zabawkami. Każdy rozdział przyprawiony jest mądrościami Elizy Carpenter, a także pasją autorki. Wszystko to sprawia, że tak, jak od robótek ręcznych, tak i od książki nie można się oderwać.
Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz