Tytuł: Facet z nocy
Autor: Edward Bolec
Opowiadania zawsze kojarzyły mi się z obrazami, z portretem świata namalowanym słowami, z chwilą uchwyconą i zatrzymaną na ryzie papieru. W przypadku zbioru opowiadań „Facet z nocy” Edwarda Bolec skojarzenie to jest niezwykle adekwatne, zaś książka ta jest podróżą szlakiem myśli autora, jego subiektywnych odczuć i wrażeń, jakie wywołują drobne elementy codzienności.
Osadzone w większości w Bostonie, miejscu pobytu Bolca oraz w rodzinnym mieście Rzeszowie teksty stanowią odbicie osobowości autora, lirycznej duszy pełnej zachwytu nad subtelnymi odcieniami rzeczywistości. Na sposób patrzenia na świat przez pryzmat reporterskich doświadczeń, nakłada się tu nostalgiczna i romantyczna natura, która pozwala mu odnaleźć piękno zarówno w otaczającej przyrodzie, jak i rozlicznych parkach. Opowiadaniom Bolca daleko jednak do wyidealizowanej rzeczywistości, są raczej wiernym odbiciem codzienności i świata, w którym istnieją nie tylko blaski, ale i cienie. Zbiór otwiera doskonały tekst „Johnny de Wolfe” portretujący sześćdziesięcioletniego sprzedawcę gazety związku bezdomnych „The Spare Change News”, który ponad dobra materialne przedkłada wolność. Dlatego też mimo, że mieszka na dworcu autobusowym, jest narażony na kaprysy pogody, to nie akceptuje życia w klatce, jaką stałaby się posada na etacie i garnitur. Jego niezłomność, ciężkie życie (w tym kryminalna przeszłość) fascynują autora nic więc dziwnego, że kiedy Johnny de Wolfe znika, ten nie ustaje w poszukiwaniach.
Po kolejnym, niezwykle wymownym choć krótkim tekście „Gdzie są Indianie” (w Iranie), Bolec przenosi nas do The Norman B.Leventhal Park, położonego przy Post Office Square, w biznesowej części Bostonu. Opowiadanie „Park, pustynia i karawana” odbieram jako najlepsze wśród dziewiętnastu, składających się na książkę, a liryczny nastrój kontrastuje tu mocno z refleksjami dotyczącymi życia i jego sensu. „Wyjście z parku to powrót do rzeczywistości, którą można przyrównać tylko do podjęcia przez karawanę dalszej, pełnej niebezpieczeństw wędrówki, po opuszczeniu przyjaznej, bezpiecznej ciszy na saharyjskiej pustyni” – pisze autor. Czy zatem można się dziwić, że nie chcemy tego parku opuszczać?
„Facet z nocy” to także historia przypadków tajemniczej hibernacji w rozedrganym słońcem mieście („Tajemnicza epidemia”) oraz rozbrzmiewające dźwięki muzyki gitarowej, uwodzące podobnie, jak balsamiczna woń fajki („Irlandzki apokryf”). Przechodząc przez most Fort Point Bridge, pod zasnutym purpurą niebem, możemy obserwować pewną parę i chłonąć ich pozytywna aurę („Spotkania na moście”), zaś wielbiciele wypoczynku na łonie natury mogą udać się nocą do parku, gdzie wszystko jest nadal dozwolone („Parkomania”).
Wraz z autorem możemy przysiąść także na drewnianym tarasie baru Fregata („Cud na górze Jawor”) obserwując wolno przesuwające się postacie pochłonięte fotografowaniem „zielonych wzgórz nad Soliną”, opalonych Matek Polek czy malarza zwanego Bieszczadkiem. Ciszę może przerwać nam jedynie narastający warkot silnika helikoptera…Możemy przenieść się też do tajemniczego miasta Rze, gdzie poznamy pewnego mężczyznę „wyglądającego na wiecznego trampa” („Zabawy w wojnę”).
Lektura tych opowiadań jest niczym przechadzka po dobrze znanych nam okolicach, wszystko tu jest namacalne, wszystko mogło się zdarzyć. I zdarzyło, bowiem – jak przekonuje nas Bolec – inspiracją do stworzenia opowiadań były rzeczywiste wydarzenia. „Facet z nocy” to portret nie tylko autora, czy miejsc, w których przyjmuje pozycje obserwatora lub czynnego uczestnika. Zbiór jest także odbiciem naszych czasów, marzeń, tęsknot i lęków. To w istocie portret nas samych …
Osadzone w większości w Bostonie, miejscu pobytu Bolca oraz w rodzinnym mieście Rzeszowie teksty stanowią odbicie osobowości autora, lirycznej duszy pełnej zachwytu nad subtelnymi odcieniami rzeczywistości. Na sposób patrzenia na świat przez pryzmat reporterskich doświadczeń, nakłada się tu nostalgiczna i romantyczna natura, która pozwala mu odnaleźć piękno zarówno w otaczającej przyrodzie, jak i rozlicznych parkach. Opowiadaniom Bolca daleko jednak do wyidealizowanej rzeczywistości, są raczej wiernym odbiciem codzienności i świata, w którym istnieją nie tylko blaski, ale i cienie. Zbiór otwiera doskonały tekst „Johnny de Wolfe” portretujący sześćdziesięcioletniego sprzedawcę gazety związku bezdomnych „The Spare Change News”, który ponad dobra materialne przedkłada wolność. Dlatego też mimo, że mieszka na dworcu autobusowym, jest narażony na kaprysy pogody, to nie akceptuje życia w klatce, jaką stałaby się posada na etacie i garnitur. Jego niezłomność, ciężkie życie (w tym kryminalna przeszłość) fascynują autora nic więc dziwnego, że kiedy Johnny de Wolfe znika, ten nie ustaje w poszukiwaniach.
Po kolejnym, niezwykle wymownym choć krótkim tekście „Gdzie są Indianie” (w Iranie), Bolec przenosi nas do The Norman B.Leventhal Park, położonego przy Post Office Square, w biznesowej części Bostonu. Opowiadanie „Park, pustynia i karawana” odbieram jako najlepsze wśród dziewiętnastu, składających się na książkę, a liryczny nastrój kontrastuje tu mocno z refleksjami dotyczącymi życia i jego sensu. „Wyjście z parku to powrót do rzeczywistości, którą można przyrównać tylko do podjęcia przez karawanę dalszej, pełnej niebezpieczeństw wędrówki, po opuszczeniu przyjaznej, bezpiecznej ciszy na saharyjskiej pustyni” – pisze autor. Czy zatem można się dziwić, że nie chcemy tego parku opuszczać?
„Facet z nocy” to także historia przypadków tajemniczej hibernacji w rozedrganym słońcem mieście („Tajemnicza epidemia”) oraz rozbrzmiewające dźwięki muzyki gitarowej, uwodzące podobnie, jak balsamiczna woń fajki („Irlandzki apokryf”). Przechodząc przez most Fort Point Bridge, pod zasnutym purpurą niebem, możemy obserwować pewną parę i chłonąć ich pozytywna aurę („Spotkania na moście”), zaś wielbiciele wypoczynku na łonie natury mogą udać się nocą do parku, gdzie wszystko jest nadal dozwolone („Parkomania”).
Wraz z autorem możemy przysiąść także na drewnianym tarasie baru Fregata („Cud na górze Jawor”) obserwując wolno przesuwające się postacie pochłonięte fotografowaniem „zielonych wzgórz nad Soliną”, opalonych Matek Polek czy malarza zwanego Bieszczadkiem. Ciszę może przerwać nam jedynie narastający warkot silnika helikoptera…Możemy przenieść się też do tajemniczego miasta Rze, gdzie poznamy pewnego mężczyznę „wyglądającego na wiecznego trampa” („Zabawy w wojnę”).
Lektura tych opowiadań jest niczym przechadzka po dobrze znanych nam okolicach, wszystko tu jest namacalne, wszystko mogło się zdarzyć. I zdarzyło, bowiem – jak przekonuje nas Bolec – inspiracją do stworzenia opowiadań były rzeczywiste wydarzenia. „Facet z nocy” to portret nie tylko autora, czy miejsc, w których przyjmuje pozycje obserwatora lub czynnego uczestnika. Zbiór jest także odbiciem naszych czasów, marzeń, tęsknot i lęków. To w istocie portret nas samych …
Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl