Tytuł: Brama zdrajców
Autor: Edgar Wallace
Wydawnictwo: Damidos
Tower of London, nazywana niekiedy Londyńską Tower, to obronna i pałacowa budowla monarchów Anglii, która w swojej historii pełniła wiele funkcji. Była wiezieniem, z którego z racji wejścia umieszczonego tuż nad wodą nie można było uciec, była także fortecą, a nawet służyła jako zoo. Tu także znajduje się skarbiec (Jewel House), w którym przechowywane są klejnoty i kosztowności królewskie. Klejnoty, które są z uwagi na ich wartość kulturową bezcenne. Klejnoty, które złodziejowi mogą przynieść pięćdziesiąt tysięcy funtów za samo tylko ich zabranie z Tower. Ile są warte dla zleceniodawcy kradzieży?
Ponad trzysta lat temu pewien włamywacz dokonał brawurowej kradzieży angielskich precjozów, jednak złapany, został skazany na śmierć. Zadanie wydaje się niewykonalne, bowiem jak wynieść cenne klejnoty, skoro budowli pilnują uzbrojeni oficerowie Gwardii Berwickiej? Bohaterowie Edgara Wallace'a przekonują, że wystarczy dobry plan, by wszystko stało się możliwe. „Nie można odnieść sukcesów na polu zbrodni, jeśli nie przyswoi się mentalności policji” pisze autor, a jego wydana po raz pierwszy w 1927 roku powieść „Brama zdrajców” przenosi nas do Londynu, gdzie będziemy świadkami najbardziej spektakularnej akcji wszechczasów. Wznowienie przez Wydawnictwo Damidos tej awanturniczo-kryminalnej powieści to prawdziwa gratka dla wielbicieli zagadek, tajemnic i skomplikowanych śledztw, nie zabraknie też wątku romantycznego choć eteryczne niewiasty autor zastąpił przebiegłą Dianą Montaque, piękną Hope Joyner oraz jedna z najzdolniejszych (i najbrzydszych) kobiet-najemników w służbie Scotland Yardu, czyli Jane Ollorby.
To właśnie ostatnia z plejady bohaterek Wallace'a węszy większą sprawę, niczym Sherlock Holmes i Irene Adler razem wzięci, krążąc wokół Londyńskiej Tower. Nawet ona jednak nie zna planów Tigera Trayne, który opracował genialny w swej prostocie plan kradzieży klejnotów. Na wykonawców wybrał wielce oryginalną parę oszustów – uwodzicielską Diane, rzeczniczkę prasową niejakiego księcia Kishlastanu oraz jej partnera Grahama Hallowella, złodzieja, który dopiero opuścił więzienne mury. Trudno stwierdzić, czy fakt, iż on jest bratem Dicka Hallowella, młodego oficera pełniącego straż przy Tower of London, zaś ona byłą narzeczoną żołnierza miał znaczenie, pewne jest jednak, że udział w tym przedsięwzięciu ma im zapewnić pięćdziesiąt tysięcy funtów.
Pojawienie się brata niepokoi Richarda, jednak po tym, jak odurzył i obrabował naiwnego oficera gwardii po czym uciekł jego żoną, nie posądza go o plany dokonania tak karkołomnego wyczynu. Jego uwagę odwraca też coś (a właściwie ktoś) innego – w jego życiu pojawiła się intrygująca dama, Hope, która zawładnęła jego sercem do tego stopnia, że jest gotów odejść ze służby oficerskiej z uwagi na brak akceptacji przez przełożonych towarzyszki. Dziewczyna bowiem jest niczym czysta kartka – tajemnicza i bez przeszłości, której nie zna nawet sama zainteresowana. Z niejasnych informacji otrzymywanych przez wychowujących ja opiekunów i służby wynika, że jej rodzice zginęli pozostawiając córce pokaźny majątek, którym administruje sztab prawników. Oni też kierują jej życiem, wskazują osoby, z którymi nie należy się zadawać oraz dbają o wysoki standard życia za sprawa comiesięcznych czeków.
Hope również odwzajemnia to uczucie, ale jak mogłaby oddać swoją rękę komuś, nie wiedząc kim tak naprawdę sama jest? Obiekcji co do niejasnej przeszłości i pochodzenia dziewczyny nie ma jednak Jego Ekscelencja Rikisivi, książę Kishlastanu, przebywający w Anglii na banicji znienawidzony przez rodaków władca małego państewka. Zrobi wszystko, by Hope była jego i nie przeszkodzi mu nikt, a już szczególnie Dick. Dlatego też knuje intrygę, mającą na celu zdobycie dziewczyny i wywiezienie jej z Londynu. Czy intryga ta będzie udana? Czy oficerowi przyjdzie nie tylko stracić przedmioty, na których straży stoi, ale też i ukochaną?
Czytelnicy, za sprawa „Bramy zdrajców” będą mieli okazję przenieść się do lat 20. XX wieku, poczuć wyjątkowy klimat Londynu oraz uczestniczyć w zapierających dech w piersiach przygodach. Podczas lektury nie sposób nawet pomyśleć o nudzie, bowiem akcja rozwija się w lawinowym tempie, a lekkość pióra pisarza sprawia, że pochłaniamy książkę równie sprawnie, jak Trayne opracowuje swoje plany. „Nowoczesne bitwy wygrywa się przez powtórne ataki wroga, ale na pozorowane pozycje” – pisze autor, ale z czytelnikiem nie musi walczyć. Podbija nasze serca i zapewnia nam wspaniała rozrywkę, znakomitą zarówno na letni wypoczynek, jak i jesienne wieczory spędzane przed kominkiem.
Ponad trzysta lat temu pewien włamywacz dokonał brawurowej kradzieży angielskich precjozów, jednak złapany, został skazany na śmierć. Zadanie wydaje się niewykonalne, bowiem jak wynieść cenne klejnoty, skoro budowli pilnują uzbrojeni oficerowie Gwardii Berwickiej? Bohaterowie Edgara Wallace'a przekonują, że wystarczy dobry plan, by wszystko stało się możliwe. „Nie można odnieść sukcesów na polu zbrodni, jeśli nie przyswoi się mentalności policji” pisze autor, a jego wydana po raz pierwszy w 1927 roku powieść „Brama zdrajców” przenosi nas do Londynu, gdzie będziemy świadkami najbardziej spektakularnej akcji wszechczasów. Wznowienie przez Wydawnictwo Damidos tej awanturniczo-kryminalnej powieści to prawdziwa gratka dla wielbicieli zagadek, tajemnic i skomplikowanych śledztw, nie zabraknie też wątku romantycznego choć eteryczne niewiasty autor zastąpił przebiegłą Dianą Montaque, piękną Hope Joyner oraz jedna z najzdolniejszych (i najbrzydszych) kobiet-najemników w służbie Scotland Yardu, czyli Jane Ollorby.
To właśnie ostatnia z plejady bohaterek Wallace'a węszy większą sprawę, niczym Sherlock Holmes i Irene Adler razem wzięci, krążąc wokół Londyńskiej Tower. Nawet ona jednak nie zna planów Tigera Trayne, który opracował genialny w swej prostocie plan kradzieży klejnotów. Na wykonawców wybrał wielce oryginalną parę oszustów – uwodzicielską Diane, rzeczniczkę prasową niejakiego księcia Kishlastanu oraz jej partnera Grahama Hallowella, złodzieja, który dopiero opuścił więzienne mury. Trudno stwierdzić, czy fakt, iż on jest bratem Dicka Hallowella, młodego oficera pełniącego straż przy Tower of London, zaś ona byłą narzeczoną żołnierza miał znaczenie, pewne jest jednak, że udział w tym przedsięwzięciu ma im zapewnić pięćdziesiąt tysięcy funtów.
Pojawienie się brata niepokoi Richarda, jednak po tym, jak odurzył i obrabował naiwnego oficera gwardii po czym uciekł jego żoną, nie posądza go o plany dokonania tak karkołomnego wyczynu. Jego uwagę odwraca też coś (a właściwie ktoś) innego – w jego życiu pojawiła się intrygująca dama, Hope, która zawładnęła jego sercem do tego stopnia, że jest gotów odejść ze służby oficerskiej z uwagi na brak akceptacji przez przełożonych towarzyszki. Dziewczyna bowiem jest niczym czysta kartka – tajemnicza i bez przeszłości, której nie zna nawet sama zainteresowana. Z niejasnych informacji otrzymywanych przez wychowujących ja opiekunów i służby wynika, że jej rodzice zginęli pozostawiając córce pokaźny majątek, którym administruje sztab prawników. Oni też kierują jej życiem, wskazują osoby, z którymi nie należy się zadawać oraz dbają o wysoki standard życia za sprawa comiesięcznych czeków.
Hope również odwzajemnia to uczucie, ale jak mogłaby oddać swoją rękę komuś, nie wiedząc kim tak naprawdę sama jest? Obiekcji co do niejasnej przeszłości i pochodzenia dziewczyny nie ma jednak Jego Ekscelencja Rikisivi, książę Kishlastanu, przebywający w Anglii na banicji znienawidzony przez rodaków władca małego państewka. Zrobi wszystko, by Hope była jego i nie przeszkodzi mu nikt, a już szczególnie Dick. Dlatego też knuje intrygę, mającą na celu zdobycie dziewczyny i wywiezienie jej z Londynu. Czy intryga ta będzie udana? Czy oficerowi przyjdzie nie tylko stracić przedmioty, na których straży stoi, ale też i ukochaną?
Czytelnicy, za sprawa „Bramy zdrajców” będą mieli okazję przenieść się do lat 20. XX wieku, poczuć wyjątkowy klimat Londynu oraz uczestniczyć w zapierających dech w piersiach przygodach. Podczas lektury nie sposób nawet pomyśleć o nudzie, bowiem akcja rozwija się w lawinowym tempie, a lekkość pióra pisarza sprawia, że pochłaniamy książkę równie sprawnie, jak Trayne opracowuje swoje plany. „Nowoczesne bitwy wygrywa się przez powtórne ataki wroga, ale na pozorowane pozycje” – pisze autor, ale z czytelnikiem nie musi walczyć. Podbija nasze serca i zapewnia nam wspaniała rozrywkę, znakomitą zarówno na letni wypoczynek, jak i jesienne wieczory spędzane przed kominkiem.
Recenzja została umieszczona również na stronach wortalu literackiego Granice.pl