poniedziałek, 4 czerwca 2012

Anna Klejzerowicz "Czarownica"

Autor: Anna Klejzerowicz
Tytuł: Czarownica
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka










Gdzieś na granicy realności i tego co magiczne, stoi mała chatka. Drewniany domek z kołatką w kształcie smoka i zieloną ławeczką w ogrodzie przywodzi na myśli dawne legendy i baśnie w tym te o czarownicach, ich eliksirach i kotach - nieodłącznych towarzyszach posługującej się zaklęciami kobiety. Zazwyczaj mieszkanka takiego domostwa, domu „Baby Jagi” przywodzi na myśl staruszkę o zakrzywionym nosie i brodawkach na twarzy, w skupieniu warzącą magiczne nalewki z oka skorpiona, pająków czy ziół rwanych w księżycowym blasku. Nikt nawet przez chwilę nie będzie podejrzewał czarownicy o zdolności plastyczne i artystyczny wyrób lalek, bądź też o wielką wrażliwość, miłość do zwierząt i o to, że maska wyizolowanej ekscentryczki to tarcza obronna przed całym złem tego świata i traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości.
Sięgając po „Czarownicę” Anny Klejzerowicz, znanej między innymi z opowiadań grozy, oczekiwałam – stereotypowo - spotkania z tym co nieznane, niewyjaśnione i mroczne. Tymczasem najnowsza powieść autorki, choć podszyta pewną dozą magii, tak naprawdę jest wzruszającą historią o miłości, ludziach i wpływie otoczenia na każdego z nas. Mimo swej prostoty książka porusza serca i zwraca naszą uwagę na to, co w życiu jest najważniejsze - na drugiego człowieka, konieczność obdarzania innych zaufaniem, a także na zwyczajne gesty, które niekiedy są bardziej wymowne niż tysiąc słów.
Klejzerowicz przedstawia nam swojego bohatera (tu miła odmiana w świecie sfeminizowanej powieści obyczajowej), czterdziestolatka, mieszkańca Gdyni i współwłaściciela firmy komputerowej, który pewnego dnia podejmuje decyzję o zakupie ziemi i budowie domu. Działka na końcu wsi, na samym jej skraju, obudziła w nim tęsknoty za dawno porzuconym marzeniem - posiadaniem koni i chęć zjednoczenia się z naturą, zamiany blokowiska na niczym nie skrępowaną przestrzeń. Michał nigdy nie sądził, że ten ryzykowny krok przyniesie mu coś więcej, niż tylko wolność czy nowe życiowe priorytety.
We wsi, w domku „Baby Jagi” właśnie, mieszka Ada - kobieta, która wyjątkowo fascynuje Michała. Otoczona kotami, z psem Reksem u boku, skryta za burzą rudych włosów i okularami, w ciszy przeżywa swój ból, nie utrzymując praktycznie z nikim kontaktu. Cały jej świat stanowią jej pupile i lalki, które wykonuje na sprzedaż do galerii, sklepów i teatrów. Stopniowo odkrywa ona przed mężczyzną mroczne sekrety przeszłości. Przeszłości której demony prześladują ją do dziś. Kiedy w ich życiu pojawi się osierocona dziewczynka - Małgosia, będą musieli zdecydować, co tak naprawdę liczy się w życiu i co gotowi są poświęcić dla związku. „(…) na tym właśnie polega miłość? Na kompromisach! Nie ma tu żadnego poświęcenia. Takie pojęcie nie istnieje jeśli się kogoś kocha. To jest po prostu… współistnienie”- te piękne słowa, będące kwintesencją miłości kieruje Michał do Ady, bowiem ich uczucie zostaje wystawione na próbę.
Czy para zdecyduje się na adopcję pomimo niechęci Ady do dzieci? Czy ból, który kobieta nosi w swoim sercu kiedyś zmaleje? Jak potoczą się losy dwojga ludzi, którzy na małej wsi odnaleźli siebie nawzajem i stworzyli rodzinę? Anna Klejzerowicz odpowiadając na te pytania przeniesie nas do świata, w którym kontakt z naturą przynosi ukojenie, a najlepszym lekarstwem na całe zło jest (oprócz mruczącego kotka) miłość drugiej osoby czy zwyczajna ludzka życzliwość.

Recenzja została umieszczona również na stronach wortalu literackiego Granice.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz